Wczoraj od kul tomaszowskich policjantów zginął 30-letni mężczyzna, najprawdopodobniej obywatel jednej z republik byłego Związku Radzieckiego. Godzinę wcześniej próbował dokonać napadu na kantor wymiany walut
Natychmiast rusza za nim w pościg szef kantoru i jeden z jego pracowników. Uciekinier skręca z ul. Zamojskiej w Rymarską, a następnie w Starozamojską. Tam, w okolicach zakładu produkującego kasze, ślad się urywa. Teren w okolicach rzeki Sołokii obfituje w nieprzebyte chaszcze. Tutaj mógł skryć się bandyta.
- Wpadł do mnie na podwórko - relacjonuje 13-letni Michał, mieszkaniec jednej z posesji przy ul. Stawisko. - Padły strzały. Zaraz przyjechała karetka.
- Chciał najprawdopodobniej przedostać się do miasta - uważa mieszkający w pobliżu dwudziestolatek. - Usłyszałem chyba cztery strzały. Inni świadkowie mówią o sześciu.
- Napastnik miał przy sobie pistolet gazowy - informuje Bibianna Bortacka z KWP w Lublinie. - Doszło do wymiany ognia. Do bandyty strzelało dwóch policjantów. Mężczyzna zginął.
Ranny został też jeden z funkcjonariuszy. Trafił do szpitala. Ma uszkodzone gałki oczne.
- Na razie nie wiemy, ile dokładnie padło strzałów. Poczekajmy na wyniki sekcji zwłok zastrzelonego - dodaje Bortacka.
Policja próbuje ustalić tożsamość denata. Funkcjonariusze, którzy brali udział we wczorajszej strzelaninie, znajdują się pod stałą opieką psychologa. •