Na dwóch pierwszych zebraniach członków lubartowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przepadli ci, którzy popierali dotychczasowe władze. Odwołano ich za namową społecznego komitetu, który chce wymienić radę nadzorczą i zarząd.
– Jej członkowie nic nie zrobili, żeby zapobiec wyprowadzeniu naszych pieniędzy za granicę– mówi Jacek Tomasiak ze społecznego komitetu. – Nie interesowali się, co dzieje się w spółdzielni.
Przed dwoma laty, w tajemnicy przed członkami spółdzielni, zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie, zaczął wyprowadzać pieniądze na zagraniczne konta. Miały był korzystnie zainwestowane. Spółdzielnia sowicie wynagradzała firmy, które doradzały jej, jak takie operacje przeprowadzić. Prokuratura wylicza, że spółdzielcy stracili na tym ponad 5,5 mln zł.
Do połowy grudnia w spółdzielni przeprowadzane są zebrania grup członkowskich. Wybierają nowych delegatów na walne zgromadzenie, które będzie mogło doprowadzić do zmiany władz. – Mówimy spółdzielcom, którzy z dotychczasowych delegatów nie mają już naszego zaufania – mówi Tomasiak. – Na ich miejsce wybierają swych nowych reprezentantów.
Tomasiak mówi, że na dwóch pierwszych zebraniach, które odbyły się w ubiegłym tygodniu, zrobiono czystkę. Usunięto tych, którzy stali murem za poprzednim „układem”. Takich zebrań będzie jeszcze 10.