Inka, Lenka, Kacperek i Fabianek – tak nazywają się czworaczki, które urodziły się w szpitalu przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. We wtorek troje z nich opuściło szpital. Rodzice zabrali je do domu w Janowie Lubelskim.
Dzieci przyszły na świat w październiku w SPSK nr 4 w Lublinie. Pierwszy urodził Fabianek, potem jego siostra Lenka, a po nich Kacperek i Inka. – Urodziły się w siódmym miesiącu ciąży. Czworaczki są zawsze wcześniakami – mówi mama. – Wygląda na to, że teraz mają się dobrze. To, które urodziło się najmniejsze, teraz jest największe – zauważa z uśmiechem.
W Dziecięcym Szpitalu Klinicznym zostanie jeszcze Fabianek. – Mam nadzieję, że za kilka dni do nas dołączy – mówi pani Ewa.
Statystycznie czworaczki rodzą się raz na ponad 614 tys. ciąż, ale w szpitalu przy ul. Jaczewskiego był to drugi przypadek w 2011 roku. Wtedy na świat przyszły Remigiusz, Maja, Iga i Patryk.
Jaka była pierwsza myśl pani Ewy, gdy dowiedziała się, że urodzi aż czwórkę? – Zawsze chciałam mieć bliźniaki, więc byłam przeszczęśliwa, choć jednocześnie pełna obaw. Od początku wiedzieliśmy, że dzieci urodzą się najpóźniej w 32 tygodniu ciąży – wspomina pani Ewa.
Z mnogiej ciąży cieszyła się cała rodzina. – A najbardziej dziadkowie. Dzieci dostały po nich drugie imiona – zdradza pani Ewa.
W domu na dzieci czekają już ubranka, wózki i wszystko, co jest potrzebne maluchom. – Zorganizowaliśmy sobie pomoc w postaci dwóch babć i dwóch dziadków – mówi Mariusz Martyniuk. – Niejeden jedynak nie ma aż tylu opiekunów – śmieje się pani Ewa.
Pani Ewa zapowiada, że zostanie z dziećmi tak długo, aż wykorzysta cały przysługujący jej urlop. – Bardzo lubię swoją pracę. Prędzej czy później chcę do niej wrócić – mówi.