Dzisiaj odwołanie przewodniczącego sejmiku Andrzeja Pruszkowskiego (PiS), a od czwartku rozmowy o wielkiej koalicji PO-PSL-PiS
Od roku Lubelskiem rządzi koalicja PO-PiS. Jednak od utworzenia rządu Platformy i PSL w województwie wrze. Ludowcy chcą wejść do władz, a PO żąda stanowiska marszałka, które teraz przypada partii braci Kaczyńskich. Obie strony - choć formalnie nadal są sojusznikami - oskarżają się o zdradę i szykują do decydującej bitwy. W tym celu zabiegają o poparcie radnych Samoobrony i SLD. Tydzień temu 20 radnych z Platformy, PSL oraz części Samoobrony i lewicy zażądało nadzwyczajnej sesji sejmiku, na której będą mogli odwołać przewodniczącego Andrzeja Pruszkowskiego (PiS).
- Nie widzę powodu, żeby odwoływać pana Pruszkowskiego. Dobrze prowadzi obrady. Mam nadzieję, że radni zachowają się racjonalnie - mówi Krzysztof Michałkiewicz, lider lubelskiego PiS. Janusz Palikot twierdzi tymczasem, że Pruszkowski spiskował z SLD oraz Samoobroną i w ten sposób PiS zerwał koalicję z Platformą.
PiS próbuje ratować sytuację.
- Bez względu na wynik, w czwartek ruszą rozmowy o utworzeniu koalicji PO-PSL-PiS - mówi Palikot.
- Koalicja PO-PiS jest dla województwa najlepsza. Każde inne rozwiązanie nie zapewni stabilnej, rozsądnej władzy. Będę jej bronił ile starczy mi sił - zapowiada poseł Michałkiewicz.