Prof. dr hab. Adam Mariański był gościem Lubelskiej Loży Business Centre Club
(fot. DW)
Rozmowa z prof. dr hab. Adamem Mariańskim, założycielem i liderem Mariański Group Kancelaria Prawno-Podatkowa, prawnikiem od wielu lat zajmującym się zabezpieczeniem kapitału rodzinnego, przewodniczącym Komisji Podatkowej BCC i głównym doradcą Senatu RP w sprawie ustawy o Fundacji Rodzinnej
- W poniedziałek weszła w życie ustawa o fundacji rodzinnej. Dzięki nowym przepisom wielopokoleniowa sukcesja firm ma być teraz łatwiejsza, a polskie rodzinne marki nie stracą na sile i znaczeniu – tak o nowych przepisach mówi minister rozwoju Waldemar Buda. Zgadza się pan z tą opinią?
– Tak. Generalnie trochę za długo trwały prace nad tą ustawą, ale należy cieszyć się, że już jest. Co istotne, to pierwsza ustawa od kilku lat, co do której nie było żadnego sporu politycznego. Została przyjęta większością głosów, za było 437 posłów i 97 senatorów, obecnych na posiedzeniach Sejmu i Senatu RP, nikt nie był przeciwny, a także nie wstrzymał się od głosu.
To bardzo cieszy, że dbanie o polskie rodziny i polski kapitał jest wspólne dla wszystkich stron naszej sceny politycznej, że wypracowany został pewien konsensus. Ta ustawa jest pierwszą, dobrą ustawą dla polskiej przedsiębiorczości, a tym samym dla Polski. Bez polskiego kapitału nie będzie rozwoju Polski i trzeba o tym śmiało mówić. Jest tym dobrym rozwiązaniem ponieważ pozwala planować transfery pokoleniowe. Specjalnie nie używam słów „sukcesja biznesu”, bo one są źle w Polsce rozumiane.
- Dlaczego?
– Sukcesja biznesu jest utożsamiana z przekazaniem władzy i majątku następnemu pokoleniu, a nie zaplanowaniu całego procesu na kolejne pokolenia. Na przykład daruje się udziały trzem synom w firmie nie myśląc o konfliktach, które mogą zaistnieć między nimi, a tym bardziej w następnym pokoleniu czyli wśród wnuków. Trzeba pamiętać, że w drugim pokoleniu firmom rodzinnym na świecie udaje się przetrwać w 30 proc., w trzecim pokoleniu nie więcej niż 8 proc. U nas tych transferów jest na razie jeszcze mniej. Fundacja rodzinna jest szansą, by to się zmieniło. Może zapewnić zabezpieczenie majątku przed rozdrobnieniem, wrogim przejęciem, przed tymi konfliktami, które mogą być powodowane właśnie majątkiem ponieważ nie ma nic bardziej destruktywnego niż majątek. Pamiętamy polskie spory o miedzę, które toczyły się czasami w sądach po kilkadziesiąt lat i to był stosunkowo mały majątek. Bardziej chodziło o emocje niż samą wartość, bo szerokość miedzy to były „żadne” pieniądze. Natomiast dzisiaj rozmawiamy o transferach pokoleniowych majątku, który jest wyceniany na dziesiątki, setki milionów, a niekiedy i miliardów złotych.
- Rola firm rodzinnych w Polsce jest dzisiaj nie do przecenienia.
– Sukces polskiej gospodarki w znacznej części jest zbudowany przez polskich przedsiębiorców, zarówno tych mikro, jak i dużych, którzy w ostatnich 30-latach odnieśli niesamowite sukcesy na arenie nie tylko krajowej, ale i międzynarodowej. To jest ich sukces, który oznacza wzrost zamożności wszystkich Polaków. Inaczej mówiąc: chroniąc polski kapitał, chronimy zamożność wszystkich Polaków nie tylko tych, którzy mają fundację, czy będą mieć fundację rodzinną, ale każdego, który w tym kraju żyje i będzie żył, bo to jest podstawa do tego, żebyśmy się dalej rozwijali. Inwestycje zagraniczne potrzebne są jak wszędzie, one są przychodzą i odchodzą, a polski kapitał tu jest i trzeba go chronić, by mógł być dalej pomnażany i tego nie da się zrobić bez fundacji rodzinnej.
Najważniejsze w nowej ustawie to?
– Zabezpieczenie majątku. Fundacja jest bezudziałowa. To zabezpiecza przed nieznanym ryzykiem, bo jeżeli wnuk popadnie w hazard, to jego udziały w firmie zajęte zostaną przez komornika, albo przez kogoś podpuszczony sprzeda je tanio. Nie można sprzedać udziałów w fundacji bo ich nie ma, natomiast fundacja może sprzedać udziały w firmie, ale za zgodą wszystkich uprawnionych i jest to działanie wspólne.
Pierwszym celem wynikającym wprost z ustawy jest zabezpieczenie majątku rodzinnego na rzecz beneficjentów, czyli tych przyszłych pokoleń i jego pomnażanie. Ta ustawa przyniosła też pierwsze od 50 laty zmiany w prawie spadkowym, które dotyczą wyłączenia prawa do zachowku. To jest bardzo destrukcyjna instytucja, która polega na tym, że jeśli nie dostanę w testamencie nic, albo mało, mam prawo dochodzić wyrównania połowy tego, co dostałbym normalnie dziedzicząc z ustawy. Mamy dwoje dzieci, jedno jest wykluczone jakby ze spadkobrania, to ma prawo do 25 proc., a nie 50 proc. Tutaj po 10 latach od transferu majątku do fundacji wygasa prawo do zachowku. Mamy wiele takich rodzin, gdzie jedno z dzieci jakby „porzuciło” rodzinę. Dlaczego ma coś dostać? Jeżeli porzuciło, to się nic nie należy. Tym samym rezygnujemy z zasady „Czy się stoi czy się leży, to zachowek się należy”.
Tutaj trzeba już zaangażować się w rodzinę, w firmę rodzinną, uczestniczyć w pracy, życiu, żeby dostać prawo do jakiegoś majątku. Druga kwestia duży majątek dziedziczony jest bardzo destrukcyjny. Przypuśćmy, że jest sukcesja nagła, ktoś nagle umiera i dziecko dostaje miliony i załóżmy, że jest pełnoletnie. Część nie będzie dalej kontynuowała nauki, pracy bo już ma majątek wystarczający na dość swobodne, można powiedzieć hulaszcze życie, zgodnie z powiedzeniem: „Dziadek zbudował, syn utrzymał, a wnuk zrujnował”.
Tutaj mamy sytuację, że zabezpieczamy przed takim działaniem, ponieważ z fundacji możemy wypłacać świadczenia według zasad określonych przez założyciela, fundatora i na przykład dzieci czy wnukowie mogą otrzymywać świadczenia na edukację, świadczenia zdrowotne, ale nie koniecznie „czy się stoi czy się leży kasa się należy”. To możemy regulować. Odchodzimy od starego typu spadkobrania, przechodzimy na nowoczesne, które wymaga od nowego pokolenia zaangażowania, którego nie ma i nie ma jak go wykonać przy zwykłym testamencie. To kluczowe. Dodatkowo fundacja – to jest bardzo istotne – pozwala polskim rodzinom pomnażać majątek bez opodatkowania. Żebyśmy dobrze zrozumieli, podatek jest. W momencie wypłaty pieniędzy z fundacji na konsumpcję, czyli rzecz beneficjenta czy fundatora, ale sama fundacja kupując nieruchomość i ją sprzedając, kupując akcje i je sprzedając, nie płaci podatku dochodowego.
To jest o tyle sytuacja ciekawa, że wyrównujemy szanse konkurencyjne w stosunku do korporacji międzynarodowych, które rzadko płacą podatki dochodowe, a jeśli płacą to niewielkie. Także w stosunku do osób bogatych, które zmieniają rezydencję i też nie płacą podatku, albo płacą niewiele. Zwykły polski przedsiębiorca, który ma rodzinę tutaj i chce tutaj mieszkać, nie wyjedzie do Szwajcarii, ale wielu tych, którzy chodzą po gazetach w Polsce i pokazują jakie to wielkie majątki mają mieszkają w Szwajcarii, Londynie, Austrii, Monako, itd. i w Polsce podatku dochodowego nie płacą, co jest akurat przejawem braku sprawiedliwości podatkowej. W Polsce generalnie podatki płacą ludzie pracy, także tacy, którzy prowadzą działalność osobistą gospodarczą: mikro i mali przedsiębiorcy. Wielkie podmioty płacą rzadko, a ich właściciele jeszcze rzadziej podatki dochodowe, więc wyrównujemy szanse. Dajemy tutaj możliwość pomnażania polskiego kapitału bez opodatkowania. Nie jestem patriotą gospodarczym, bo nie ma czegoś takiego, jak patriotyzm gospodarczy, natomiast zawsze jestem patriotą lokalnym i będę wspierał różne rzeczy, tam gdzie mieszkam. Jeśli Polska ma się rozwijać, to musimy mieć własny kapitał nie tylko zagraniczny i temu służą fundacje.
- Dlaczego przepisy dotyczące fundacji rodzinnej zostały znowelizowane jeszcze przed wejściem w życie?
– Co poniektórzy doradcy, którzy nie znają tych procesów, zaczęli je krytykować, zaczęli oferować niedozwolone schematy optymalizacji podatkowej. Zmieniono przepisy, żeby takich nieuczciwych praktyk przy wykorzystaniu fundacji nie robić. Większość tych zmian, poza jedną, ja akceptuję. Nie zgadzam się z opodatkowaniem wynajmu nieruchomości z fundacji do podmiotu zależnego. To będzie nieopłacalne podatkowo i będzie hamowało proces przekazywania całego majątku rodzinnego do fundacji. To jest zmiana zbędna i źle obliczona. Trzeba nad nią popracować. Obecnie kolejnych zmian planowanych w ustawie o fundacji rodzinnej nie ma.
- Podsumowując. Sukcesja firmy...
– Nie sukcesja, ale budowanie wielopokoleniowej firmy rodzinnej. Sukcesja to: mam majątek, władze, umieram i nic mnie nie interesuje, a zbudowanie firmy wielopokoleniowej jest to proces o wiele bardziej złożony. Musimy przygotować najpierw ład rodzinny, zasady oraz wartości, Potem to przenieść do statutu fundacji, który może być bardzo rozbudowany. To, co jest w ustawie to jest absolutne minimum. Jeśli ktoś to dobrze przeprowadzi, to ma bardzo duże szanse, że jego dzieło przetrwa nawet i 1000 lat. Takie firmy na świecie są, które istnieją tysiąc lat, ale też trzeba uważać. Przytoczę historię pewnej firmy z Japonii, która budowała świątynie i przetrwała ponad 1000 lat. Niestety, zbankrutowała w latach 60-tych XX wieku. Dlaczego? Bo zainwestowała w jakieś podejrzane opcje finansowe. Nie przetrwała dlatego, że było coś źle w firmie, ale coś źle zrobiono. Firma rodzinna jest długodystansowcem, czyli myśli o rozwoju przez dziesiątki lat, a nie o rozwoju tu i teraz i szybkim, krótkim zysku. To świetnie widać choćby w dobie kryzysów gospodarczych, gdzie korporacje mają spadek rentowności, a firmy rodzinne zwykle ją utrzymują, bo mają stabilną sytuację, myślą długoterminowo, a nie tylko na poziomie szybkiego zysku jak spółki giełdowe.
Fundacja rodzinna
Aby założyć fundację rodzinną, fundator musi złożyć oświadczenie o jej ustanowieniu przed notariuszem w akcie założycielskim albo w testamencie. Konieczne jest też sporządzenie statutu fundacji rodzinnej, który określi m.in. strategię sukcesyjną i przyszłych beneficjentów fundacji rodzinnej, przekazanie majątku na fundusz założycielski o wartości co najmniej 100 tys. zł, ustanowienie organów fundacji rodzinnej oraz wpisanie fundacji rodzinnej do prowadzonego przez sąd rejestru fundacji rodzinnych