Większość Polaków (87 proc. ankietowanych) akceptuje przeszczepianie narządów od osób zmarłych dla ratowania zdrowia i życia chorym. Przeciwnych jest tylko 7 proc. Jednak do darowania własnych narządów po śmierci jesteśmy już mniej chętni. Swojej wątroby lub serca nie dałoby 17 proc
Z badań wynika, że wielu Polaków nie wie, iż Kościół katolicki oficjalnie aprobuje przeszczepianie narządów. Zdaniem co piątego przeszczepy są sprzeczne z religią katolicką. A 17 proc. nie umiało odpowiedzieć, czy są czy nie. Tymczasem Kościół podkreśla nieocenioną wartość tej metody leczenia.
– Nasz papież Jan Paweł II oraz arcybiskup lubelski wielokrotnie mówili, że to najwspanialszy dar człowieka dla człowieka – przypomina doc. Rudzki. – Nawoływali, by po śmierci ofiarować siebie innym.
Okazuje się też, że nie znamy przepisów obowiązujących w dziedzinie transplantacji. A te mówią, że na pobranie narządów wystarczy, tzw. zgoda domniemana, a więc brak wyrażonego za życia sprzeciwu. Znajomością przepisów wykazało się zaledwie 10 proc. ankietowanych. Wielu z nas sądzi, że do pobrania narządów potrzebna jest zgoda za życia. A blisko połowa przyznała, że się w tym nie orientuje.
Sprzeciwy od osób, które nie chcą, by po śmierci pobrano im narządy, zbiera Centralny Rejestr Sprzeciwów w Warszawie. Obecnie jest w nim ponad 23 tysiące zgłoszeń z całej Polski, ponad 800 z woj. lubelskiego. – To niewiele – uważa dr Jarosław Czerwiński z rejestru. – Ale tak naprawdę o sprzeciwie lub przyzwoleniu na pobranie przekonujemy się w praktyce. W roku mamy około 500–660 potencjalnych dawców zgłaszanych przez szpitale. W 10–15 proc. nie dochodzi do pobrań na skutek sprzeciwu rodziny, mimo że narządy zmarłego nadają się
do pobrania.
Lekarze biorą pod uwagę opinię rodziny zmarłego, choć brać jej nie muszą. – Jeżeli rodzina się nie godzi, do pobrania narządów nie dochodzi – dodaje dr Czerwiński. – Jeżeli rodzina zmarłego wie, że ich bliski miał negatywną opinię o przeszczepach i jeżeli powie o tym lekarzom, nie pobieramy narządów. (step)