Nasz niebieski brat, nasz bohater odszedł tak nagle i tak szybko, za szybko. Do dzisiaj nie jesteśmy w stanie w to uwierzyć- mówił podczas pogrzebu tragicznie zmarłego policjanta Mateusza Biernackiego jego przełożony. W Białej Podlaskiej żegnały go w piątek delegacje z komend z całego kraju.
35-letni aspirant sztabowy Biernacki do policji wstąpił w 2016 roku. Ostatnio był przypisany do komisariatu stołecznej komendy na Targówku. Akcja 23 listopada przy ulicy Inżynierskiej okazała się jego ostatnią. Dwa policyjne patrole interweniowały w sprawie agresywnego mężczyzny z maczetą. Podczas działań jeden z funkcjonariuszy oddał strzał z broni służbowej, który ranił Biernackiego. Pomimo szybkiej pomocy medycznej, policjant zmarł w szpitalu.
W piątek odbył się jego pogrzeb w kościele pw. św. Michała Archanioła w Białej Podlaskiej. Nieprzypadkowo tutaj, bo wcześniej w tym kościele brał ślub z żoną Marią, która pochodzi z tego miasta, a później również tutaj ochrzcił dwójkę swoich dzieci. On z kolei pochodził z Żurawlówki, miejscowości w powiecie łosickim.
- Nie dla niego była praca za biurkiem z papierami. On był prawdziwym policjantem wywiadowcą. Zawsze pierwszy na miejscu, w centrum wydarzeń. Zatrzymywał przestępców, ratował ludzkie życie, pomagał słabszym - tak wspominał go podinspektor Robert Matusik, komendant rejonowy Policji Warszawa VI, jego przełożony. – On instynktownie diagnozował zagrożenia. Nigdy nie odmawiał pomocy kolegom. Robił to w służbie ojczyźnie i obywatelom. A wszystko godził z obowiązkami rodzinnymi- zaznaczył podinspektor Matusik.
Policjant był wielokrotnie nagradzany za swoją skuteczność. – Nikt z nas nie mógł przewidzieć, że podczas interwencji przy ulicy Inżynierskiej Mateusz wspólnie z innymi patrolami wypełni do ostatniego zdania słowa roty policyjnego ślubowania. Jak zwykle był wtedy pierwszy na miejscu - przyznał komendant. Jednocześnie określił Biernackiego jako człowieka radosnego. – Był pełen oddania, odwagi i dobroci. Zarażał uśmiechem innych. Był naszym źródłem siły i nadziei. Takim go zapamiętamy - stwierdził na koniec.
Pogrzeb odbywał się zgodnie z ceremoniałem policyjnym z udziałem szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka. – Nie zapomnimy o jego ofierze. W los policjanta wpisana jest służba ludziom, także z narażeniem życia. Mateusz poniósł najwyższą cenę. To wielka tragedia, gdy policjant ginie na służbie- przyznał w kościele minister.
Biernacki został pośmiertnie wyróżniony odznaką zasłużonego i medalem im. Andrzeja Struja. Został też awansowany na wyższy stopień.
Policjant został pochowany na cmentarzu komunalnym w Białej Podlaskiej.