Najpierw na kradzieżach bydła wpadli dwaj bracia. Następnego dnia policjanci zatrzymali ich trzech znajomych. To też bracia. Teraz prokuratura sprawdza, ile kradzieży mają na koncie.
Szybko okazało się, że bracia nie działali sami. Według ustaleń prokuratury, oborę, z której można ukraść bydło wskazali im trzej znajomi, którzy również są braćmi. Do Sługocina pojechało więc pięciu mężczyzn. Rozdzielili się po wyprowadzeniu zwierząt z obory. Przy krowach zostali dwaj bracia, a pozostali poszli po samochód.
W podobny sposób ci sami złodzieje ukradli w grudniu krowy ze stodoły w Panieńszczyźnie. Zabrali trzy zwierzęta. Ponieważ do samochodu zmieściły się tylko dwa, jedną z krów zostawili na polu.
Złodzieje bydła poznali się w więzieniu w Siedlcach. Grupą kierowała trójka braci. To oni wybierali obory, z których uprowadzano krowy, to oni zajmowali się sprzedażą zwierząt.