Kubuś ma uszkodzoną wątrobę, może też być opóźniony w rozwoju. Jeśli w ciągu pół roku nie znajdzie się dla niego rodzina, malca czeka ciężki los w domu opieki społecznej.
Jednocześnie okazało się, że dziecko cierpi na bardzo poważną chorobę: cytomegalię. Spowodowała ona, że Kubuś ma uszkodzoną wątrobę, powiększoną śledzionę, niedokrwistość, niedosłuch oraz cierpi na zaburzenie ośrodkowej koordynacji nerwowej. A to oznacza, że najprawdopodobniej jest opóźniony w rozwoju.
Do 8 listopada malec przebywał w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie, gdzie zdiagnozowano jego schorzenie. Stamtąd trafił do szpitala w Poniatowej, a wczoraj - zgodnie z decyzją sądu - przyjechał do Domu Dziecka w Kijanach.
- Kubuś ma tyle chorób, że mógłby nimi obdzielić kilka osób. Cały czas podajemy mu leki, skacze mu gorączka. Takie dziecko nie powinno znaleźć się w placówce, ale w kochającej rodzinie - uważa Agnieszka Korzeniewska, dyrektor Domu Dziecka w Kijanach. - On potrzebuje ciszy, spokoju, przytulania. Dlatego szukamy dla niego rodziny adopcyjnej lub zastępczej.
Jeśli do sierpnia się nie uda, to maluch trafi do domu opieki społecznej, co byłoby dla niego najgorszym rozwiązaniem.
Do pomieszczenia Kubusia nie wolno wchodzić innym dzieciom. - Tak będzie do czasu konsultacji w DSK. Lekarz z Poniatowej powiedział wprawdzie, że chłopczyk nie zaraża nikogo, ale nie chcemy ryzykować - zapewnia dyr. Korzeniewska.