Będzie kłopot z wydaniem pieniędzy, które Unia Europejska przyznała nam na drogi czy wodociągi. Jedyna pociecha: problem ma cała Polska.
Komisja Europejska już trzy lata temu zwracała na to uwagę polskiemu rządowi, ale ten przepisów nie zmienił.
- Rzeczywiście, spodziewamy się kłopotów - przyznaje Dariusz Dumkiewicz, dyrektor Departamentu Strategii Rozwoju Regionalnego w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie. Dodaje, że to lubelscy urzędnicy pierwsi alarmowali Warszawę o tykającej bombie.
Do Urzędu Marszałkowskiego trafiły 542 wnioski dotyczące budowy dróg, sieci wodno-kanalizacyjnej czy inwestycji kulturalnych.
- Nie możemy nic zrobić, bo dokumenty zostały przygotowane zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami - mówi Dumkiewicz. Jednak, gdy przyjdzie do rozliczenia przedsięwzięcia, może się okazać, że dotacji nie będzie i inwestor zapłaci za całość z własnej kieszeni.
- Pocieszające jest to, że to problem całego kraju. Komisja Europejska i rząd próbują znaleźć tymczasowe rozwiązanie. Część konkursów, tam gdzie do dofinansowania kwalifikuje się budowa, przesunęliśmy na czerwiec. Zobaczymy, jak długo potrwa zmiana przepisów - mówi Renata Siwiec, dyrektor Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości.
Lubelszczyzna dostanie w najbliższych latach od UE w sumie 4,3 mld euro.