Prokuratura dotarła do świadka wypadku w Skokowie, w którym zginęli dwaj motocykliści. To milowy krok do ustalenia, kto ponosi winę za tragedię.
Świadek zawiadomił pogotowie. Gdy przyjechała policja nie było go już na miejscu wypadku. Jego personalia zostały ustalone na podstawie połączeń telefonicznych. Co powiedział - tego prokuratura nie chce jeszcze ujawnić.
Do wypadku doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Motocykl, którym jechał 22-letni Krystian P. i 26-letni Marcin K. zderzył się z BMW, prowadzonym przez pijanego kierowcę. 19-letni Adam K. z Opola Lubelskiego trafił do szpitala.
Dziś w Zakładzie Medycyny Sądowej została przeprowadzona sekcja zwłok ofiar wypadku. Jej wyniki, oględziny miejsca tragedii i pojazdów oraz zeznania świadka trafią teraz do biegłego z zakresu ruchu drogowego. Spróbuje odpowiedzieć na pytanie, kto spowodował wypadek.
Prokuratura ustala też, kto prowadził motocykl. Pojazd należał do Krystiana P., ale nie wiadomo, czy to on prowadził. Śledczy będą przesłuchiwać świadków, którzy widzieli mężczyzn ruszających motocyklem w trasę. Badanie wykaże, czy byli trzeźwi.
- Osiem z nich to motocykliści bądź ich pasażerowie - mówi Anna Smarzak z lubelskiej policji.
Podobne proporcje były w ubiegłym roku. Na osiem ofiar śmiertelnych, siedem to motocykliści bądź ich pasażerowie. Ze statystyk wynika, że motocykliści są winni w nieco ponad połowie wypadków, w których biorą udział - spowodowali 33 wypadki z 62 w tym roku i 56 z 92 w ubiegłym roku. Motocykliści najczęściej doprowadzali do tragedii, bo jechali za szybko, kierowcy samochodów - wymuszali pierwszeństwo.