W godzinach porannych w przestrzeń powietrzną Polski wleciał niezidentyfikowany obiekt. Jak poinformował Sztab Generalny Wojska Polskiego była to rosyjska rakieta manewrująca, która na kilka minut przekroczyła polską granicę powietrzną. Wojewoda lubelski uspokaja, że nie ma już powodu do niepokoju.
Sztab Generalny Wojska Polskiego poinformował na platformie X (wcześniej Twitter), że około 7.12 od strony granicy z Ukrainą, na terytorium Polski wleciał rosyjski pocisk, który po niecałych trzech minutach go opuścił.
"Przez cały czas tor lotu rakiety był śledzony przez systemy radiolokacyjne, zarówno polskie, jak i sojusznicze. W gotowości do użycia pozostawały systemy obrony powietrznej. Ponadto w rejon przekroczenia przez rakietę polskiej przestrzeni powietrznej skierowane zostały samoloty F-16, które patrolowały ten obszar. Dodatkowo, w celu weryfikacji danych z systemów radiolokacyjnych, do prześledzenia trajektorii lotu obiektu na powierzchni ziemi zostały skierowane siły i środki z wojsk lądowych, sił powietrznych, a także wojsk obrony terytorialnej" - czytamy w komunikacie Sztabu Generalnego WP na platformie X.
Jednocześnie sztab poinformował, że dalsze informacje będą przekazywane na bieżąco.
Wojewoda lubelski, Krzysztof Komorski w rozmowie z Radiem Lublin przekazał, że działania służb zostały zakończone, a mieszkańcy województwa nie mają już powodu do niepokoju.
Przypomnijmy, że informację o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej potwierdziło rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. - W godzinach porannych w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy, aż do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju. Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji – czytaliśmy w komunikacie opublikowanym w portalu X (dawny Twitter).
- Dostaliśmy informację o tym, że na radarze pojawił się niezidentyfikowany obiekt w okolicach Hrubieszowa, po czym znikł. Nie mamy żadnego potwierdzenia na temat tego, że spadł na terenie naszego województwa. Służby pracują, o wszystkim będziemy na bieżąco informować – potwierdziła Agnieszka Strzępka, rzeczniczka wojewody lubelskiego.
Według nieoficjalnych informacji podanych przez niektóre media, obiekt miał spaść w okolicach miejscowości Wożuczyn w powiecie tomaszowskim. Służby dementowały te doniesienia.
- Kiedy o tym usłyszeliśmy, nasz pracownik pojechał na miejsce. Niczego nie zauważył. Jedyne, na co zwrócili uwagę mieszkańcy, to wojskowy śmigłowiec, który przeleciał nad miejscowością godzinę wcześniej - usłyszeliśmy w Urzędzie Gminy Rachanie, na terenie której leży Wożuczyn.
Jak ustaliliśmy wcześniej, poszukiwania trwały m.in. w okolicach Komarowa-Osady w powiecie zamojskim.
- Mieszkańcy Kraczewa pracujący w sadzie opowiadali, że widzieli coś przelatującego. Twierdzą, że wyglądało jak pocisk. Z tego co wiem, na terenie gminy niczego nie znaleziono. Pracowało wojsko, policja, latały drony. Pojechali w stronę Zamościa - mówiła nam Wiesława Sieńkowska, wójt gminy Komarów-Osada.
- W związku z pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu w polskiej przestrzeni powietrznej służby państwa zadziałały natychmiastowo. Za pośrednictwem BBN jestem w kontakcie z prezydentem, premierem, Szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ. Państwo działa! - napisał po godz. 11 w portalu X minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
W związku z pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu w polskiej przestrzeni powietrznej służby państwa zadziałały natychmiastowo. Za pośrednictwem BBN jestem w kontakcie z prezydentem, premierem, Szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ. Państwo działa!
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) December 29, 2023
Jak poinformowała Kancelaria Prezydenta, prezydent Andrzej Duda rozmawiał telefonicznie z ministrem obrony narodowej. O godz. 13 w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego rozpoczęło spotkanie z udziałem szefa MON oraz dowódców Sztabu Generalnego Wojska Polskiegi i Sił Zbrojnych.
Od rana trwa zmasowany rosyjski atak na miasta w całej Ukrainie. Pociski spadły m.in. na oddalony o ok. 70 kilometrów od polskiej granicy Lwów. Przez wielu komentatorów pojawienie się nieznanego obiektu w polskiej przestrzeni powietrznej jest łączone właśnie z tym faktem.
Prezydent @AndrzejDuda rozmawiał telefonicznie z Szefem @MON_GOV_PL.
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) December 29, 2023
W @BBN_PL odbędzie się dziś o 13.00 pilne spotkanie z Ministrem @KosiniakKamysz, Szefem @SztabGenWP gen. @wieslawkukula oraz Dowódcą @DowOperSZ gen. dyw. Maciejem Kliszem. pic.twitter.com/tF4qz6uUrx
Służby pracowały w miejscowości Cukrownia-Wożuczyn. Patrole policji i Żandarmerii Wojskowej ustawiały się w pobliżu dawnej cukrowni, gdzie według doniesień niektórych mediów miał spaść niezidentyfikowany obiekt. Nie było jednak potwierdzenia tej informacji.
- Nie słyszałam żadnego wybuchu, nic nie widziałam. O tym, że coś się dzieje, dowiedziałam się od syna, który zadzwonił z Rzeszowa sprawdzić, czy nic mi się nie stało - mówiła nam jedna z okolicznych mieszkanek.
Po południu zwołana została konferencja w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem m.in prezydenta RP, szefa Sztabu Generalnego, szefa MON oraz dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
– W godzinach porannych została naruszona polska przestrzeń powietrzna przez obiekt wykryty przez nasze systemy. Chcę zapewnić o dobrej koordynacji i współpracy. Zadziałały systemy i polskie, i nasze sojusznicze - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej.
Z kolei gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego wspomniał, że wszystko wskazuje na to, że była to rosyjska rakieta, ale już opuściła polską przestrzeń powietrzną, na co są dowody radarowe i sojusznicze.
Gen. dyw. Maciej Klisz, Dowódca Operacyjny RSZ powiadomił, że rakieta była w polskiej przestrzeni przez niecałe 3 minuty.
- Obiekt przebywał na terytorium Polski niecałe 3 minuty i znalazł się ok. 40 km wgłąb terytorium Polski. Na całym torze lotu rakieta była śledzona - powiedział gen. dyw. Maciej Klisz. - W związku z wykonywanymi przez nią manewrami i opuszczeniem przez nią przestrzeni powietrznej Polski, ja jako Dowódca Operacyjny nie podjąłem żadnej decyzji w stosunku do tego obiektu - zaznaczył i dodał, że pocisk wrócił na terytorium Ukrainy.
Szef Kancelarii Prezydenta RP @GIBandych:
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) December 29, 2023
Z inicjatywy Prezydenta @AndrzejDuda w @BBN_PL odbyło się spotkanie z Wicepremierem @KosiniakKamysz oraz dowódcami wojskowymi. Nie ma powodów do zaniepokojenia ze strony mieszkańców. Są wyciągane wnioski, procedury zadziałały. Szczegółowe… pic.twitter.com/IK3ExxueIS