Rozpędzony volkswagen wjechał w dwie osiemnastoletnie dziewczyny. Podróżujący autem mężczyźni - zamiast pomóc - uciekli z miejsca wypadku.
Wczoraj do prowadzenia auta przyznał się Jacek B. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu i ucieczkę bez udzielenia pomocy grozi mu do 12 lat więzienia. Za nieudzielenie pomocy dziewczynom odpowiedzą także pasażerowie golfa. Grozi za to do 3 lat więzienia. Policja wyjaśnia, ile osób jechało samochodem.
W poniedziałek wieczorem Marta i Małgosia szły drogą z Ryk do wsi Swaty.
Golf zatrzymał się dopiero po przejechaniu ok. 200 metrów. Pewnie nie zatrzymałby się wcale, ale nie nadawał się do jazdy. Miał roztrzaskaną przednią szybę i reflektory. - Świadkowie opowiadali, że kierowca i pasażerowie wysiedli z auta. Ale od razu zaczęli uciekać - relacjonuje Paweł Siedlec z ryckiej policji.
Na miejsce przyjechała policja z psem tropiącym.
- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że właściciela golfa nie było w aucie w chwili wypadku - dodaje Siedlec. - Kierowca wiózł jedną lub dwie osoby.
Wszyscy zatrzymani mieszkają w Swatach, niewielkiej wsi pod Rykami. - Dwóch z nich jest znanych z tego, że lubią sobie popić i siąść za kierownicę - opowiada kobieta pracująca w miejscowym sklepie. - W poniedziałek ok. godz. 15 kupowali u mnie szampana - dodaje sklepowa.