Skandal ujawniony przez Dziennik Wschodni trafił dziś na pierwsze strony ogólnopolskich dzienników. Lubelskie władze PSL twierdzą, że to… nagonka.
Pracownicy miejscowego Zarządu Dróg Powiatowych opowiedzieli nam, jak przełożeni wykorzystywali ich do równania wybiegu dla koni na prywatnej posesji starosty, wykonania podjazdu pod dom czy kopania szamba.
Harowali w godzinach pracy i w wolne soboty.
Sprawą zajęli się prokuratorzy z Łukowa. Wytropili, że pracownicy firm powiatowych pracowali na posesjach samorządowców przynajmniej w latach 2003-07.
Przed sąd trafili m.in. starosta Zenon R. i Andrzej R. z Zarządu Powiatu (obaj PSL). Prokuratura oskarżyła ich o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Grozi im do dziesięciu lat więzienia. Proces ruszył w ubiegły piątek, pisaliśmy o tym w sobotę.
Szef lubelskiego PSL z decyzjami czeka na wyrok sądu. - Jeśli chcemy żyć w państwie demokratycznym, to wyroki powinny wydawać sądy, a nie pojedyncze osoby czy media - stwierdza poseł Edward Wojtas.
I dodaje: W mojej ocenie sprawa jest naciągana i rozdmuchana. Nie wykluczam, że doszło do nieprawidłowości, ale z moich informacji wynika, że cała historia ma znamiona intrygi - mówi, ale dopytywany, nie podaje szczegółów.
Czy na czas procesu oskarżeni działacze będą zawieszeni w członkostwie w PSL?
-To nie leży w moich kompetencjach. W statucie mamy zapisane, że takie decyzje podejmuje sąd partyjny. Sprawę kieruje tam wojewódzki rzecznik dyscypliny. Nie, nie rozmawiałem z nim o tym - przyznaje Wojtas. I przekonuje, że na PSL trwa nagonka na wielką skalę.
O nagonce mówił też Jan Łopata, poseł PSL, którego kilka tygodni temu pytaliśmy o Andrzeja Dudę z PSL, przewodniczącego Rady Gminy Konopnica. Duda choć nie miał prawa wybieralności w 2006 roku, to wystartował w wyborach. Teraz sprawę bada prokuratura.