Plantatorzy malin liczą straty. Przez długotrwałe upały owoców jesiennej odmiany jest o wiele mniej i są słabej jakości.
– To jest katastrofa – rozkłada ręce Izabela Pyska, która ma plantację malin w miejscowości Zaborze w powiecie opolskim. – Bez podlewania kilka razy dziennie to w ogóle nic by nie było. Krzaki by uschły. W tym roku maliny jesiennej jest bardzo mało. O jakieś 70 proc. mniej niż rok temu. Owoce są też małe. Rok temu sprzedawaliśmy je do Norwegii. Teraz trudno będzie wybrać odpowiednie owoce.
Według prognoz, od upałów odpoczniemy dopiero w ostatnim tygodniu sierpnia. Niepokojące jest to, że do tego czasu prognozy nie przewidują w naszym regionie deszczu.
– Najbardziej cierpią maliny. Przez suszę nowe pędy są bardzo słabe, albo wcale ich nie ma, co będzie miało wpływ na plony w przyszłym roku. Jeśli chodzi o jabłka to wiele zależy od gleby, ale ja szacuję, że straty wyniosą od 25 do nawet 50 procent – mówi Paweł Turczyn, właściciel gospodarstwa sadowniczego w Wandalinie k. Opola Lubelskiego.
Powody do zmartwień mają plantatorzy owoców i warzyw m.in. strączkowych. W naszym województwie ponad 40 gmin zgłosiło występowanie na swoich terenach strat rolniczych. Choć ich szacowanie dopiero się rozpoczęło, to już jest mowa o stratach rzędu 10 milionów zł.
Niewykluczone, że dziś wojewoda ogłosi stan suszy dla całego województwa.