Dwa tysiące złotych – taką kwotą Polski Związek Piłki Nożnej zamierza wesprzeć każdy z klubów piłkarskich, którym powódź zniszczyła wszystko. Lokalni działacze są rozgoryczeni.
Spośród wszystkich klubów w regionie, Wilki powódź dotknęła najbardziej. Nie ma już boiska, a klubowy budynek nadaje się do generalnego remontu. Nieoficjalna informacja o planach PZPN dotarła do Wilkowa w środę.
– Usłyszeliśmy, że 2 tys. zł to wstępne ustalenia komisji odpowiedzialnej za przyznawanie pomocy – dodaje Daczka. – Od razu krew się we mnie zagotowała.
Młodzieżowe drużyny z Wilkowa należą do najlepszych w kraju. W tej chwili trenuje tam ponad 60 zawodników. Wynajmują boiska w innych miejscowościach. Na wznowienie zajęć na wilkowskim obiekcie czeka spora grupa dzieci. Szanse są mizerne, bo klubowi kończą się pieniądze od sponsorów.
– Rzeczywiście, Wilków najbardziej ucierpiał, ale pieniędzy musi wystarczyć dla wszystkich – mówi Marian Rapa, prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, reprezentujący PZPN. – Do PZPN zgłosiło się 241 poszkodowanych klubów. Nie wiem, czy dostaną po 2 tys. zł. To była nieoficjalna propozycja.
Ostateczna decyzja ma zapaść 23 września.
– Na początek będą symboliczne kwoty dla wszystkich – twierdzi Rapa. – Pula nie jest duża, ale dokładnej kwoty nie znam. Pomoc ma być podzielona na kilka etapów. Trzeba zrobić dokładne wyceny strat i na tej podstawie wypłacić większe sumy. PZPN wystąpił również o dodatkowe środki do UEFA.
Działacze klubu z Wilkowa informowali związek o skali zniszczeń. Twierdzą, że na odzew ze strony PZPN czekają od lipca.
– Niech się cieszą, że dostaną dwa tysiące – nie kryje ironii Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski i publicysta sportowy. – Przecież PZPN musi mieć pieniądze na podwyżki pensji. Kluby powinny wystąpić o Nobla dla miłosiernego prezesa Laty.
Po ubiegłorocznej podwyżce, pensja szefa PZPN wzrosła do 50 tys. zł. Członkowie zarządu związku dostają po 2 tys. zł za posiedzenie. Muszą się zebrać co najmniej raz na trzy tygodnie.
– Propozycja takiej pomocy to skandal – dodaje Tomaszewski. – Ci ludzie nie rozumieją, że pieniądze za występy reprezentacji powinny iść na szkolenie młodzieży i promocję polskiej piłki. Tymczasem, prezes Lato zrobił ze związku państwo w państwie. Całą sytuację dedykuję premierowi Tuskowi.
Identyczne komentarze słychać w Wilkowie. Bez większego wsparcia PZPN, klub ma nikłe szanse na odbudowę. Lokalni działacze i władze gminy chcą jeszcze walczyć o pieniądze z funduszy unijnych. Do tego jednak konieczne są środki na wkład własny.