Otwarcie centrum handlowego było dla radnego PiS z Lublina ciekawsze niż praca w komisji, na której omawiane są ważne sprawy mieszkańców.
Radni z Komisji Budżetowo-Ekonomicznej mieli posiedzenie 12 czerwca. W gronie zabrakło: Elżbiety Dados (Lewica i Demokraci) oraz Sylwestra Tułajewa (PiS).
Ale ich podpisy znaleźliśmy na liście obecności. - Tego dnia jako radny byłem na otwarciu Centrum Handlowego Lublin Plaza, a później umówiony byłem z mieszkańcem Czechowa na rozmowę o bezpieczeństwie dzieci. Faktycznie, na komisję dotarłem już na zakończenie - przyznaje Tułajew (najpierw powiedział, że właściwie to pocałował klamkę, ale potem wycofał się z tych słów - red.).
- Tylko wyjątkowo opuszczam obrady komisji - zapewnia z kolei Elżbieta Dados, z zawodu nauczycielka. - Tego dnia miałam radę pedagogiczną, na której była roczna klasyfikacja uczniów. Usprawiedliwiałam się u przewodniczącej komisji.
- Praca zawodowa radnego nie jest argumentem. Dieta powinna być potrącona - nie ma wątpliwości Jacek Zarębski, szef biura Rady Miasta.
Dados dostała za czerwiec 1916 zł, a Tułajew 2464 zł diety. Oboje bez żadnych potrąceń. A zgodnie z prawem powinni stracić po 10 procent kwot.
- Radna Dados powiedziała mi, że nie będzie na komisji, bo pełni inne obowiązki radnego. A Tułajew był na końcu spotkania. U mnie zasady są jasne: jak kogoś nie ma, to wstawiam "n-kę” (nieobecność) - zapewnia Magdalena Gąsior-Marek, przewodnicząca komisji.
Po naszym telefonie przewodnicząca rozmawiała z Dados. - Popełniłam pomyłkę i wystąpię z wnioskiem o potrącenie z diety radnej odpowiedniej kwoty w następnym miesiącu - obiecuje przewodnicząca.
A co z Tułajewem? On może być spokojny o dietę. Gąsior-Marek twierdzi, że radny był na zakończeniu komisji. I to wystarczy do wypłaty diety.