Za dwa dni sylwester. Na stoiska i stragany z fajerwerkami ruszyli pasjonaci sztucznych ogni. A za nimi policjanci. I lekarze, którzy biją na alarm: - Skutki zabaw z petardami mogą być tragiczne!
- Po wybuchu petardy wytwarza się wysoka temperatura, która może powodować oparzenia. W skórę wbijają się także kawałki substancji z petardy i opakowania. Siła wybuchu uszkadza skórę, mięśnie, czasem kości. Może dojść do urwania palców, a nawet ręki - tłumaczy Marek Baprawski, specjalista chirurg z Lublina. - Wszystko jest dla ludzi, ale dla ludzi z głową.
- Najważniejsze, żeby zawsze dokładnie przeczytać instrukcję obsługi dołączoną do fajerwerków i ściśle jej przestrzegać - radzi Tadeusz Maciejka, który od 15 lat sprzedaje sztuczne ognie i organizuje pokazy pirotechniczne. - Tam jest wszystko napisane: jak należy podpalać lont, kiedy i na jak daleko się oddalić od petardy, na co szczególnie uważać.
Problem w tym, że w sylwestra fajerwerkami zaczynają się bawić osoby nietrzeźwe. - I wtedy o tragedię nietrudno - przestrzega doktor Baprawski.
Sztuczne ognie mogą być też bardzo niebezpieczne w rękach dzieci. Dlatego policja przestrzega handlarzy, aby nie sprzedawali fajerwerków nieletnim. - Funkcjonariusze już rozpoczęli kontrole straganów - mówi Joanna Kopeć z zamojskiej policji. - Sprzedaż petard nieletnim to przestępstwo zagrożone grzywną, karą ograniczenia lub pozbawienia wolności do 2 lat.
- Będziemy uważali - zapewnia Henryk Kozłowski, którego spotkaliśmy w jednym z lubelskich hipermarketów. Kupował petardy dla 10-letniego wnuka. - Razem mamy świętować sylwestra, więc musimy się odpowiednio zaopatrzyć - dodaje pan Henryk. - Ale to ja będę odpalał petardy.
Dziś i jutro obowiązuje rozporządzenie wojewody zabraniające używania artykułów pirotechnicznych na terenie województwa lubelskiego. Zakaz nie będzie obowiązywał 31 grudnia i 1 stycznia.