Rolnicy mają ogromne problemy
ze sprzedaniem zboża
po zadowalających ich cenach. Ziarno nie spełnia wymogów Agencji Rynku Rolnego, najczęściej odjeżdżają więc spod skupu z kwitkiem.
Ziarno jest piękne, grube. Ale kilka mokrych i ciepłych dni wystarczyło by zaczęło kiełkować, jeszcze w stojących na polu kłosach.
- Jest tragicznie - ocenia Bogdan Kwieciński z Lubelskiej Izby Rolniczej. - Obowiązują parametry takie jak w Unii Europejskiej, a tam są inne warunki i metody uprawy. Prośby o obniżenie wskaźników pisaliśmy do premiera, ministra i wojewody.
Bez skutku. Obecnie proponujemy uruchomienie skupu zbóż paszowych na potrzeby powodzian, to trochę złagodzi sytuację.
Cena minimalna na pszenicę wynosi 510 zł za tonę. Do tego dochodzi 90 zł dopłaty. Tymczasem za ziarno nie spełniające parametrów otrzymuje się - jak w Motyczu - najwyżej 420 zł.
Artur Jonaszko, laborant:
Ponad trzy czwarte zboża przywożonego do skupu nie kwalifikuje się do zakupu z dopłatami. Tegoroczna deszczowa pogoda podczas żniw popsuła zboże i interesy tak rolnikom jak i młynarzom. Aby zboże nadawało się na mąkę, z której można upiec chleb bez zakalca, nie może mieć porośniętych ziaren. Drugim ważnym dla jakości wyrobów parametrem jest co najmniej 26-proc. zawartość glutenu. Jeśli w ziarnach widać już kiełki, trzeba je przeznaczyć na paszę.