O 63,7 mln zł zostanie obcięty tegoroczny budżet Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Pod względem ilości obciętych pieniędzy dla poszczególnych regionów jesteśmy na piątym miejscu w kraju. W LUW już rozpoczęto oszczędności, a samorządy przymierzają się do zaciskania pasa.
LUW nie zamierza oszczędzać na najbiedniejszych, ani na płacach.
- Nie będzie cięć w zasiłkach dla bezrobotnych, ani w pomocy dla poszkodowanych przez powódź. Fundusze zawarte w kontrakcie wojewódzkim zostaną przekazane. Odprawy dla wojewody i wicewojewodów zostaną wypłacone, ale to jest decyzja centralna - tłumaczy R. Przech.
Przerażone przyszłymi cięciami w dotacjach na zadania samorządowe jest Starostwo Powiatowe. - Trudno przewidzieć jakie konkretnie zadania dotkną cięcia - mówi Paweł Pikula, wicestarosta lubelski. - Najbardziej obawiam się zmniejszenia funduszy na finansowanie domów dziecka i pomocy społecznej. Na te zadania pieniądze i tak są mniejsze w stosunku do ubiegłego roku. W tym roku nie mamy długów, ale warunkiem utrzymania tego stanu są dotacje na tym samym poziomie. W przeciwnej sytuacji powiat zadłuży się w przyszłym roku. Niedobory musielibyśmy uzupełniać z innych źródeł, których nie dość, że jest niewiele, to jeszcze są minimalne i nie pokryją wszystkich potrzeb. A w każdym innym dziale dotacje są już zagospodarowane i jest ich zaledwie tyle, by wystarczyły na wykonanie zadania.
Cięć obawia się także Urząd Marszałkowski. - Jeśli będą, to na pewno dotkną inwestycji i dopłat do przejazdów dla PKP, PKS i przewoźników prywatnych - twierdzi Krzysztof Szydłowski, wicemarszałek Lubelszczyzny.