Badania śliny albo moczu na obecność narkotyków chce wprowadzić wśród lubelskich uczniów stowarzyszenie „Postis”. Pomysłowi sprzeciwił się już Ratusz. Mimo to stowarzyszenie nie rezygnuje z zamiarów.
– Przyznaję, że jest to odważny pomysł, ale w dobie zagrożenia narkotykami takie działania są konieczne – mówi Barbara Bojko, prezes Stowarzyszenia Pomocy Rodzinie Zagrożonej Patologią Społeczną „Postis”, które organizuje akcję.
Jednak Zespoł ds. Przeciwdziałania Narkomanii przy Prezydencie Miasta, w którego skład wchodzą psychologowie i ludzie na co dzień walczący z narkomanią, wydał programowi negatywną opinię.
– Pomysł jest niedopracowany i wzbudza kontrowersje, głównie wśród rodziców – mówi dr Ireneusz Siudem, psycholog, członek zespołu. – Sama konieczność badania ucznia w szkole budzi moje wątpliwości. Bo co to da? Nauczyciel po samym zachowaniu ucznia jest w stanie stwierdzić niepokojące objawy. Wtedy informuje rodziców. Ale ewentualne testy na narkotyki są wykonywane w poradniach. To jest lepsze miejsce na takie badania.
Wątpliwości mają też dyrektorzy lubelskich gimnazjów. – Stowarzyszenie chce, żeby testy robiła szkoła. Ale my nie jesteśmy do tego przygotowani, nie mamy też uprawnień. Nie pójdę przecież z uczniem do toalety. Nie mogę być lekarzem czy policjantem – twierdzi Barbara Warda, dyrektor Gimnazjum nr 16 przy ul. Poturzyńskiej w Lublinie.
Zaniepokojeni też są rodzice. – To jest robienie z dzieci podejrzanych – uważa ojciec gimnazjalisty z Prywatnego Gimnazjum i Liceum im. K. Gostyńskiego w Lublinie. – Dzieci nie wolno tak traktować. Szkoła nie jest dobrym miejscem na takie testy. Może zacznijmy badać dzieci alkomatem? Przecież więcej gimnazjalistów pije alkohol niż zażywa narkotyki.
– Może nie zostało to do końca wytłumaczone, stąd ta negatywna opinia dla naszego programu – tłumaczy prezes Bojko. – Test będzie odbywał się w obecności rodzica i za jego zgodą. Docierają do mnie opinie sceptyków, ale też wiele osób popiera nasz program.
Sprawą zainteresowaliśmy już Kuratorium Oświaty i rzecznika praw dziecka. – Po dopracowaniu tego projektu być może nasza opinia się zmieni, ale na razie jest to niemożliwe – mówi dr Siudem. – Wprowadzenie tego teraz byłoby bardzo niebezpieczne i mogłoby narobić więcej szkód niż pożytku.
Jak to działa
Narkotykowy test moczu jest uważany przez wielu specjalistów za jedyne wiarygodne badanie, czy dziecko miało kontakt z narkotykami. Może wykryć narkotyk w ciągu trzech dni od jego użycia. Producenci zalecają, by testy były wykonywane w poradniach antynarkotykowych. Rodzice muszą być obecni przy oddawaniu moczu (dziecko może oszukać, wykorzystując mocz „czystego” kolegi lub koleżanki).