Pacjenci skarżą się, że nie zostali włączeni do dyskusji o wycenie świadczeń kardiologicznych i nie zgadzają się na jej obniżkę. – Do tej pory kardiologia była na światowym poziomie, teraz cofniemy się o kilka lat – prognozują eksperci
Pod petycją Stowarzyszenia Pacjentów z Chorobami Serca i Układu Krążenia EkoSerce do Ministerstwa Zdrowia podpisało się już blisko 20 tysięcy osób z całej Polski.
– Pacjenci kardiologiczni to bardzo duża grupa osób, bo aż 15 procent wszystkich pacjentów, a mamy poczucie, że jesteśmy pomijani w dyskusji – podkreśla Anna Miastkowska ze Stowarzyszenia EkoSerce. – Chodzi też o brak jednoznacznej informacji na temat nowej wyceny. Takie komunikaty powinny być przedstawiane w sposób jasny, żeby były zrozumiałe dla każdego. W tym momencie nie wiemy, jakie są propozycje zmian i jak to się przełoży na naszą sytuację. Nie widzimy też mocnych argumentów, które miałyby przemawiać za obniżeniem wyceny świadczeń.
Co na to resort zdrowia? – Ze zdziwieniem odebraliśmy apel o zaprzestanie łamania podstawowych zasad demokracji. Wszelkie działania podejmowane w tym zakresie przez ministerstwo są zgodne z prawem i odbywają się w pełnej otwartości na merytoryczny dialog – mówi Milena Kruszewska, rzeczniczka ministra zdrowia.
Nowe wyceny świadczeń kardiologicznych są już gotowe i zaczną obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku (obniżenie wycen w zakresie kardiologii inwazyjnej od 7 do 61 proc. i wyższa wycena świadczeń z zakresu tzw. kardiologii zachowawczej od 4 do 106 proc.).
W odpowiedzi resortu na petycję stowarzyszenia czytamy m.in., że od wielu lat podmioty prowadzące leczenie inwazyjne zyskiwały coraz więcej środków, a niezabiegowe leczenie pacjentów z niewydolnością serca, zaburzeniami rytmu czy innymi chorobami układu sercowo-naczyniowego, a także tych w podeszłym wieku i z chorobami współistniejącymi, było niedoszacowane. Stąd zmiana.
– Świadczenia z kardiologii inwazyjnej były prawidłowo wyceniane, podczas gdy kardiologia zachowawcza była rzeczywiście niedoszacowana. Nie powinno to jednak oznaczać, że dodając w jednym miejscu, powinno się zabierać w drugim. A tak się stało – podkreśla prof. Andrzej Wysokiński, konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii i szef Kliniki Kardiologii w SPSK4 w Lublinie. – Do tej pory kardiologia była na światowym poziomie, teraz cofniemy się o kilka lat. W kardiologii interwencyjnej pojawiło się mnóstwo nowych technologii. Są to jednak procedury bardzo drogie. W związku z obniżeniem wyceny będą one rzadziej proponowane pacjentom.
A to, jak zaznacza prof. Wysokiński, przełoży się na standard leczenia i sytuację finansową szpitali. – Wszelkie nadwyżki, które zostały wypracowane z kardiologii szły na dofinansowanie innych procedur, które nie przynosiły takich zysków, np. chirurgię. Szpital działa jak jeden organizm, więc ucierpi na tym nie tylko kardiologia – podkreśla prof. Wysokiński.