Związkowcy protestują przeciwko likwidacji delegatur Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. A rząd chce w ten sposób zaoszczędzić na administracji.
– Rząd pracuje nad zmianami. Dlatego nie komentujemy sytuacji - mówi Krzysztof Komorski, rzecznik prasowy wojewody.
O programie „Tanie państwo” pisaliśmy na początku listopada. Premier Kazimierz
Marcinkiewicz planuje do końca przyszłego roku zlikwidować Agencję Nieruchomości
Rolnych i Wojskową Agencję Mieszkaniową.
Pod nóż pójdą też m.in. oddziały Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz wspomniane delegatury urzędów wojewódzkich. Premier wyliczył, że co roku na zmniejszeniu zatrudnienia, liczby samochodów i telefonów komórkowych, państwo zaoszczędzi
około 5 mld zł.
Przeciwko likwidacji delegatur protestują związkowcy. Do posłów trafi apel przygotowany przez Celinę Gołębiowską, pełnomocnika Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych działających w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. Czytamy w nim m. in. „Likwidacja tych jednostek (delegatur – red.), czyli przesunięcie ich zadań do obecnych miast wojewódzkich byłoby absolutnie niezrozumiałym aktem centralizacji wykonawczej, kompetencji rządowych państwa w terenie. Zadania te bez wątpienia musiałyby być wykonywane i tak przez analogiczne zespoły pracownicze tyle, że z odległości wobec petenta blisko stukilometrowej”.
W delegaturach UW w Chełmie, Zamościu i Białej Podlaskiej pracuje blisko 150 osób.