Prawie 1,6 mln podróżnych odwiedziło Lublin w 2023 roku. To dotychczasowy rekord. Turyści przyjeżdżają do nas coraz częściej i wydają coraz więcej pieniędzy. W ubiegłym roku zostawili tu blisko miliard złotych.
Na rekordowy wynik wskazywały już dane opublikowane pod koniec ubiegłego roku, po zakończeniu sezonu wakacyjnego. Po zsumowaniu pełnych 12 miesięcy okazało się, że w 2023 roku Lublin odwiedziło 1 mln 588 tys. podróżnych. To o 65 proc. więcej, niż rok wcześniej.
- Ta liczba pokazuje, że podjęte w 2020 roku decyzje o powołaniu Biura Rozwoju Turystyki i Lubelskiej Organizacji Turystycznej Metropolia Lublin przynoszą świetne efekty. Inaczej mówiąc, nasze działania nabrały strategicznego wymiaru. Warto podkreślić także świetną współpracę między tymi jednostkami i branżą turystyczną, której przedstawiciele bardzo dużo zrobili dla promocji Lublina – mówi prezydent Krzysztof Żuk.
Z kraju i zagranicy
Prawie 1 mln 245 tys. z osób, które w minionym roku zawitały do Lublina, to przyjezdni krajowi. Blisko połowa z nich to turyści w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli tacy, którzy zostali w mieście przynajmniej na jeden nocleg. Najliczniejszą grupę (42 proc.) stanowili podróżni, którzy spędzili tu od dwóch do czterech nocy. Wśród gości z kraju prym wiedli mieszkańcy województw: lubelskiego (510 tys. osób), mazowieckiego (440 tys.), małopolskiego (54 tys.), śląskiego (42 tys.) i podlaskiego (35,5 tys.).
343 tys. osób to odwiedzający z zagranicy, przy czym co siódmy z nich zostawał w Lublinie na dłużej niż jeden dzień. Najwięcej obcokrajowców przyjechało do nas z Niemiec (140 tys.), Izraela (46,5 tys.) oraz Wielkiej Brytanii (39,5 tys.). Ale po raz pierwszy wśród najliczniej odwiedzających nas nacji znaleźli się też Kanadyjczycy (12 tys.) czy Czesi (10,5 tys.).
Niemal obowiązkowym punktem na trasie zwiedzania był Zamek Lubelski, który odwiedziło ponad milion osób. Do najpopularniejszych miejsc należą także: Stare Miasto, Krakowskie Przedmieście, plac Litewski, Ogród Saski czy Zalew Zemborzycki.
Festiwale jak magnes
Zaprezentowane liczby zostały zebrane na podstawie udostępnionych przez operatorów sieci komórkowych danych geolokalizacyjnych z należących do podróżnych urządzeń mobilnych.
- Mamy porównanie z innymi dużymi miastami i Lublin wyróżnia się pozytywnie, przede wszystkim pod względem wzrostów – zaznacza Marcin Augustyniak z firmy Selectivv, która przygotowała dla miasta badania ruchu turystycznego.
- O ile obserwujemy duże wzrosty, jeśli chodzi o turystów zagranicznych, to proporcjonalnie nawet większe odnotowaliśmy w przypadku turystów krajowych. Polacy coraz chętniej odwiedzają Lublin, co jest bardzo pozytywne. Na uwagę zwraca również zwiększona zainteresowanie w czasie największych festiwali. Tego typu wydarzenia stają się znaczącym generatorem ruchu turystycznego, „rozkładając” go po całym mieście i wspomagając inne atrakcje czy miejsca, które warto odwiedzić – dodaje Augustyniak.
Potwierdzeniem tych słów może być fakt, że „najlepszy” pod względem liczby gości był tydzień między 14 i 20 sierpnia. Lublin odwiedziło wtedy 52 tys. osób. Zbiegło się to z długim sierpniowym weekendem oraz organizowanymi w tym czasie urodzinami miasta, Ogólnopolskim Przeglądem Hejnałów Miejskich i festiwalem Re:Tradycja (Jarmark Jagielloński).
Dalsza część artykułu znajduje się pod zdjęciem
Po zwiedzaniu idą na trampoliny
Za rosnącą liczbą turystów idą pieniądze, jakie zostawiają oni w lubelskich hotelach, restauracjach i wielu innych miejscach. - Szacujemy, że ten sektor stanowi ok. 4,5 proc. lubelskiego PKB – mówi Marcin Kęćko, dyrektor Biura Rozwoju Turystyki Urzędu Miasta.
Według wyliczeń Ratusza przyjeżdżający do miasta na jeden dzień wydawali tu średnio 220 zł. W przypadku turystów korzystających z przynajmniej jednego noclegu, średnie wydatki wyniosły 880 zł. W sumie w ubiegłym roku turyści zostawili w Lublinie ok. 987 mln zł. - Widzimy, że warto zapraszać turystów do miasta, bo to jest realny pieniądz dla całego sektora – dodaje Kęćko.
- W ostatnich latach dało się zauważyć, że Lublin nie jest tylko przystankiem na drodze. Turyści przyjeżdżają tu na dłużej. Korzystają nie tylko z usług kierowanych dla turystów, ale też tych dla mieszkańców. Chociażby młodzież po zwiedzaniu idzie na trampoliny – zauważa lubelska przewodniczka Danuta Borzecka.
Pierwsza liga
Urzędnicy podkreślają, że rekordowy wynik to zasługa m.in. prowadzonych przez miasto od kilku lat projektów polegających na wsparciu branży turystycznej.
- To pozwoliło nam doszusować do pierwszej ligi destynacji turystycznych w Polsce. Możemy spokojnie porównywać się z takimi miastami, jak Poznań, Wrocław czy Łódź, jeśli chodzi o poziom realizowanych działań. Jednym z wyzwań na ten rok jest jeszcze większe otwarcie na turystę zagranicznego – mówi Krzysztof Raganowicz, prezes LOT Metropolia Lublin.
W tym celu w tym roku wydane zostaną nowe mapy turystyczne, które zostaną przygotowane aż w 12 językach. Obok standardowych do tej pory angielskiego, niemieckiego, ukraińskiego i hiszpańskiego, pojawią się wersje po francusku, włosku, czesku, węgiersku, litewsku, arabsku, hebrajsku i turecku.
Przedstawiciele branży przyznają natomiast, że wciąż do zagospodarowania jest nisza, która może przyciągnąć przyjezdnych do Lublina w „martwym” sezonie po okresie wakacyjnym. Chodzi o ruch związany z organizacją konferencji i kongresów.
- W porównaniu z Warszawą, Krakowem czy Katowicami jesteśmy nieodkrytym rynkiem i już jesteśmy dla tych miast konkurencją. Wiele agencji eventowych i firm chce się pojawić w miejscu, które nie dla wszystkich jest znane. Mamy kilka lat, żeby pokazać ogromny potencjał kongresowo-konferencyjny, a mamy ku temu możliwości – mówi Marcin Kania, dyrektor lubelskiego hotelu Wieniawski.