Główna kadrowa Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie odpowie za jazdę po pijanemu. Wpadła kilkaset metrów od urzędu, dwadzieścia minut po skończeniu pracy. Miała blisko 2,5 promila alkoholu – poinformowała wczoraj prokuratura.
11 września br. na ulicy Kompozytorów Polskich, kilkaset metrów od urzędu, wjechała oplem w renaulta. Nikomu nic się nie stało. Policja odnotowała, że do kolizji doszło o godz. 15.50. Alkomat pokazał prawie 2,5 promila alkoholu.
Urzędnicy marszałka kończą pracę o 15.30. – Z tego, co wiem, tamtego dnia kadrowa była w pracy – przyznaje Tomasz Makowski, rzecznik urzędu. – Sprawdziliśmy, czy jej przełożeni mieli jakieś sygnały, że znajduje się pod wpływem alkoholu. Nie mieli.
Sprawa kolizji trafiła do Sądu Grodzkiego. Prokuratura postawiła kadrowej marszałka zarzut jazdy po pijanemu. Tymczasem Anna B. wciąż pracuje w urzędzie. Wczoraj była na urlopie. Jej przełożeni zapowiadają, że po wyroku skazującym będzie musiała się pożegnać z pracą. (er)