Po raz kolejny w ciągu tygodnia wysiadły w czwartek światła na skrzyżowaniu al. Solidarności z al. Sikorskiego, ul. Ducha i Północną. A bez świateł ciężko je pokonać. Magistrat tłumaczy, że urządzenia sterujące sygnalizacją źle znoszą zimę. I nie daje gwarancji, że znów się nie zepsują.
Wczoraj rano światła znów nie działały, sygnalizatory jedynie migały na pomarańczowo. Nie wiadomo dokładnie, o której godzinie w nocy doszło do tej awarii. Usunięta została dopiero przed godz. 7.
– To wszystko przez temperaturę. Zamarzły urządzenia sterujące. Ekipa zajmująca się światłami musiała je podgrzać specjalną lampą – wyjaśnia Stanisław Wąsiel z Wydziału Dróg i Mostów w Urzędzie Miasta.
Nie była to jednak najpoważniejsza taka awaria. We wtorkowy poranek sygnalizacja nie działała przez cztery godziny i to w czasie, gdy na skrzyżowaniu panuje największy ruch. Dodajmy, że jest to jedno z najbardziej obciążonych skrzyżowań w mieście – w szczycie z ul. Ducha wyjeżdża ponad 700 samochodów na godzinę. We wtorek sytuacja była na tyle poważna, że ruchem musiała kierować policja.
Internauci skarżyli się na utrudnienia. – Będę musiała zostać w pracy o godzinę dłużej i odpracować spóźnienie, prosić kogoś, aby odebrał moje dziecko z przedszkola i odwołać wizytę u dentysty – skarżyła się Emilia na forum www.dziennikwschodni.pl.
– Aż dziwne, że nikt nie przejechał policjanta – dodawała Elka. – Kierowcy na przepisach chyba też się nie znają – gdy sygnalizacja zawiedzie dzieją się cuda.
Dlaczego światła psują się tu tak często? – To jest skomplikowane urządzenie elektroniczne, a nie wykałaczka czy buty. Te podzespoły, które mogliśmy, już wymieniliśmy. W środku są też grzałki, które w określonej temperaturze zaczynają podgrzewać sterowniki – mówi Wąsiel.
• Jest jakaś szansa, że w najbliższym czasie światła znów nie wysiądą?
– Takiej pewności nikt panu nie da.