Starsze małżeństwo straciło przedwczoraj ponad 20 tys. zł. Pieniądze przekazali oszustce na rzekomy zakup samochodu. Zaczęło się od telefonu. Dzwoniła ich „wnuczka”.
Starsi ludzie – nie podejrzewając podstępu – wypłacili z banku 22,4 tys. zł. Całą kwotę przekazali kobiecie, która kilkanaście minut później zjawiła się w ich mieszkaniu. Wkrótce okazało się, że padli ofiarą oszustwa.
Dzień wcześniej w podobny sposób 71-letnia mieszkanka Lublina straciła 25 tys. zł. Odebrała telefon od oszustki, która przedstawiła się jako koleżanka bratanicy. Również potrzebowała pieniędzy na zakup samochodu. Poszkodowana uwierzyła.
W lutym oszustowi dał się nabrać inny lublinianin. Stracił 3,5 tys. zł. Taką kwotę przekazał córce „kuzyna”. Rzekomy krewny zadzwonił do niego dzień wcześniej. Poprosił o pożyczkę. Poszkodowany poznał „kuzyna” po głosie. Umówili się, że po pieniądze przyjdzie jego córka.
Kilka godzin po przekazaniu pieniędzy poszkodowany mężczyzna postanowił zadzwonić do krewnego – już „prawdziwego”. Ale ten o żadnej pożyczce nie słyszał.