Jesienią w Poleskim Parku Narodowym spotyka się nawet kilka tysięcy żurawi. Co robią zimą? Dokąd od nas odlatują? Odpowiedzi m.in. na to pytanie będą szukać przyrodnicy w ramach projektu „Wędrówki Lubelskich Żurawi”.
„Pierwszy” – tak przyrodnicy z lubelskiej Fundacji Dla Przyrody nazwali wstępnie młodego żurawia, który wykluł się z jaja w tym roku w okolicach Świerszczowa w gminie Cyców. 21 czerwca „Pierwszy” dostał miniaturową obrączkę z nadajnikiem GPS, dzięki której wiadomo już co jego żurawia rodzina od tamtego czasu robiła. Przez pierwszy miesiąc nie oddalali się od swojego gniazda dalej niż na kilkaset metrów. Od rana do popołudnia jadali na pobliskich polach. Z upałami radzili sobie przebywając nad wodą lub w lesie. Również w lesie nocowali. Wszystko zmieniło się w ostatni poniedziałek.
– Tego dnia nasz młody żuraw po raz pierwszy wybrał się na wycieczkę do Poleskiego Parku Narodowego. Wraz z rodzicami odwiedził ścieżkę Czahary, nocował na rozlewiskach w Zastawiu i w ten sposób rozpoczął swoją wielką życiową podróż. Bardzo jesteśmy ciekawi, jakie będą losy tego ptaka – mówi Marcin Polak z Fundacji Dla Przyrody.
Dalsza część artykułu pod grafiką
O ile wiadomo mniej więcej, co żurawie robią będąc na Lubelszczyźnie, to nie wiadomo, gdzie zimują. Przykładowo żurawie z Finlandii na zimę lecą bardzo daleko, bo aż do środkowej Afryki.
– Nie wiemy czy nasze żurawie lecą do Afryki północnej, czy może wcale nie przelatują przez Morze Śródziemne i zatrzymują się gdzieś w Hiszpanii, Portugalii, Francji, a może Niemczech – mówi Jarosław Szymański, dyrektor Poleskiego Parku Narodowego.
Oprócz dokładnej lokalizacji ptaków, opaska na nodze żurawia zbierze mnóstwo innych ważnych dla naukowców informacji: od prędkości przelotu, po temperaturę w jakiej przebywają ptaki.
– Widzimy w tym projekcie ogromny potencjał dla ochrony gatunku, ale i promocji województwa i edukacji społeczeństwa, a przede wszystkim uwrażliwienia na przyrodę – mówi Kamil Stepuch, prezes Fundacji Dla Przyrody.
Tak jak symbolem Podlasia jest żubr, tak symbolem przyrodniczym województwa lubelskiego ma być właśnie żuraw.
– Chcielibyśmy, aby żuraw był kojarzony z Lubelszczyzną – mówi Sebastian Trojak, członek zarządu województwa lubelskiego.
Kolejnym etapem projektu będzie instalacja pod koniec sierpnia kamery w miejscu zlotowiska, gdzie jesienią w Poleskim Parku Narodowym spotykają się setki, jeśli nie tysiące żurawi. Dzięki wsparciu kopalni w Bogdance w tym roku to niezwykłe widowisko będzie można podglądać na żywo na ekranach komputerów.
A żuraw „Pierwszy” już wkrótce będzie miał prawdziwe imię. Fundacja na stronie projektu na Facebooku dostała aż około 150 propozycji, z których wybierze imię: od Badyla, przez Cebularza i Cycusia (od gminy zamieszkania) aż po Żurek Lubelski.
Więcej o projekcie na stronie lubelskie-zurawie.pl
Dziennik Wschodni jest sygnatariuszem podpisanego w czerwcu „Listu intencyjnego w sprawie prowadzenia wspólnych działań na rzecz ochrony lubelskich żurawi, zwiększenia świadomości społeczeństwa na temat tego gatunku oraz promocji walorów przyrodniczych województwa lubelskiego, ze szczególnym uwzględnieniem potencjału przyrodniczego Poleskiego Parku Narodowego”.