Ceny najpopularniejszej benzyny spadły poniżej 7 złotych. Kierowcy pozytywnie zaskoczeni. Co stoi za obniżką?
Niektórym może trudno było w to uwierzyć, kiedy w weekend na pylonach stacji paliw w Lublinie zobaczyli cenę z 6 z przodu. Od kilku miesięcy ceny niemal tylko rosły i niebezpiecznie zbliżały się do 8 złotych za Pb95. Teraz jednak nagle spadły. – Na stacji przy ul. Zelwerowicza litr benzyny kosztował w poniedziałek rano 6,89 zł – mówi pan Krzysztof.
Podobna cena była w Kalinówce zaraz za Lublinem. Stacja Amic przy Unii Lubelskiej – cena 6.90. zł. Orlen przy ul. Turystycznej – 6,92 zł. - Cieszę się, że ceny spadają. Tym razem zatankuję nawet Pb98 – mówiła w poniedziałek pani Joanna tankująca na stacji przy ul. Turystycznej.
Ale są też w Lublinie stacje, gdzie na litr najpopularniejszej benzyny trzeba zapłacić powyżej 7 zł, ale już nie tak bardzo powyżej jak jeszcze niedawno. Teraz Pb 95 kosztuje ok. 7,20 zł.
Gabriela Kozan i Grzegorz Maziak, analitycy z e-petrol.pl zwiastują, że już w drugiej połowie tego tygodnia za litr benzyny bezołowiowej 95 będziemy płacić 6,84-7,03 zł. – Ulgę przy dystrybutorze mogą odczuć też właściciele samochodów z silnikiem Diesla, litr oleju napędowego ma szanse potanieć, ale zaledwie o kilka groszy i powinniśmy spodziewać się cen z przedziału 7,29-7,44 zł za litr. Ceny autogazu powinny kształtować się w rejonie 3,25-3,33 za litr. Doświadczenie uczy, że czasem jednak, szczególnie w okresie zwiększonego popytu na paliwa, na obniżki cen na stacjach przychodzi nam czekać dłużej, dlatego to, w jakim stopniu w najbliższych dniach właściciele stacji benzynowych wprowadzą korektę, okaże się już w najbliższą środę, kiedy e-petrol.pl opublikuje raport, obejmujący zestawienie detalicznych cen paliw w Polsce – oceniają.
Skąd ta nagła zmiana? Ze spadku cen na globalnym rynku naftowym. Stawki spadły do poziomów sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę. – W czwartek baryłkę ropy Brent na giełdzie w Londynie można było kupić już za 93,20 USD, a dzisiaj przed południem jej cena utrzymuje się poniżej poziomu 95 dolarów – podają analitycy.
W mniejszym stopniu na ceny miała decyzja najważniejszych graczy na naftowym rynku, które zwiększyły limity wydobycia o 100 tys. baryłek. – Ważniejsze od formalnych ustaleń będą realne działania producenckiej grupy i to czy zacznie dostarczać na rynek większą ilość surowca. Jesienią kraje arabskie będą mogły np. skierować na eksport część produkcji, która latem jest wykorzystywana do generowania prądu na potrzeby klimatyzacji. Zwiększona ilość ropy z krajów Zatoki Perskiej może być potrzebna, aby złagodzić szok wywołany w Europie zakazem importu surowca drogą morską z Rosji, który ma zacząć obowiązywać już za cztery miesiące – dodają Kozan i Maziak.
Tymczasem kwestią cen na polskim rynku przyjrzał się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Uznał, że nie dzieje się na nim nic podejrzanego, a koncerny paliwowe nie łamią zasad rynkowych. Chodzi konkretnie o PKN Orlen i Lotos.
– Jak wykazała analiza UOKiK, z problemem wysokich cen paliw spowodowanych sytuacją globalną i czynnikami rynkowymi zmaga się nie tylko Polska, ale także inne państwa europejskie. Dotyczy to nie tylko cen ropy, ale także produktów ropopochodnych, czyli benzyny i oleju napędowego – ogłosił urząd, a jego prezes Tomasz Chróstny dodaje: – Nasza analiza wykazała, że ceny paliw w Polsce są ściśle powiązane z europejskim rynkiem i sytuacją makroekonomiczną. Będziemy kontynuować obserwację rynku i gruntownie przeanalizujemy każdy sygnał wskazujący na możliwość występowania praktyk ograniczających konkurencję na tym rynku. Jako urząd antymonopolowy nie mamy jednak bezpośredniego wpływu na poziom cen stosowanych przez przedsiębiorców.