Bliżej do autobusów Lublin - Świdnik

W czwartek radni Świdnika zatwierdzili projekt uchwały o współpracy w zakresie komunikacji.

– Został przygotowany w związku z postulatami mieszkańców– podkreśla Andrzej Radek, zastępca burmistrza. Przypomnijmy: petycję w tej sprawie podpisało ponad 1700 osób. Rada przystała na propozycję burmistrza. 17 radnych było "za”, jeden był przeciwny, jeden się wstrzymał.

– Teraz wszystko zależy od rozmów z władzami Świdnika – mówi Lech Pudło, dyrektor lubelskiego Zarządu Transportu Miejskiego.

Rozmowy pokażą, ile będzie skłonny dopłacić Świdnik do takich kursów. Nie wszyscy radni są zwolennikami takiego rozwiązania.

– Kosztowałoby nas to rocznie ok. 5 mln zł – alarmuje Kazimierz Bachanek. Ale kwota dopłat dopiero zostanie ustalona. – Państwo będziecie decydować w uchwale budżetowej, czy te koszty mogą być przez nas poniesione – uspokaja radnych wiceburmistrz Radek.

Możliwy jest też wariant, że dopłat nie będzie wcale. Wtedy przejazd byłby nieco droższy, ale wielu osobom i tak by się to opłacało. – Bo teraz kurs ze Świdnika to 3 zł, a bilet w Lublinie to 2,40 zł, co daje razem 5,40 zł – wylicza Pudło.

Uchwała nie jest równoznaczna z uruchomieniem kursów. – Oba miasta muszą uzgodnić plan transportowy, konieczny byłby też przetarg na obsługę linii. To zajęłoby rok – szacuje Pudło. Zastrzega jednak, że przetarg byłby konieczny tylko do obsługi komunikacji dziennej. – W nocnej wartość zlecenia byłaby mniejsza i kursy możemy uruchomić niemal od ręki.

Wiadomo już, że jedną z propozycji, która trafi na biurka świdnickich urzędników, będzie wcześniejsza oferta ZTM. Według niej była to linia z dziesięcioma przystankami w Świdniku kończąca bieg przy dworcu wschodnim. W dzień powszedni miała mieć 80 kursów, w soboty 56, a w niedziele 32 kursy. W szczycie jeździłaby co 8 minut. Bilet miał kosztować 2,40 zł.

Trasą interesuje się też PKS Wschód, który wysłał do radnych list otwarty. Deklaruje w nim wolę uruchomienia kursów w ustalonym z władzami Świdnika zakresie i to na własne ryzyko.