Nie będzie targu na Felinie, świateł na Węglarza, ani klimatyzacji w hali Globus. Wyliczać można długo. Prezydent nie znalazł pieniędzy na większość próśb, które zgłosili radni do przyszłorocznego budżetu miasta. Na ich spełnienie trzeba by znaleźć dodatkowo 269 mln zł. Prezydent znalazł niecałe 4 mln
Złożone przez radnych prośby o dopisanie do budżetu różnych wydatków sumowały się do 340 mln zł. Nieduża część tych wniosków dotyczyła zabrania pieniędzy jednym i przekazania ich drugim. Czyli dopisania nowych wydatków kosztem okrojenia innych (np. kosztem funduszy na lotnisko, piłkarski Motor, albo Straż Miejską), na co prezydent się nie zgodził.
Większość próśb zakładała jednak zwiększenie ogólnej kwoty wydatków. Te wnioski sumowały się do 269 mln zł. O tyle musiałyby też wzrosnąć dochody miasta, co prezydent uznał za nierealne i wyliczył, że można „wycisnąć” najwyżej 4 mln zł. Dlatego ostatecznie większość próśb zgłoszonych przez radnych została odrzucona przez prezydenta.
Taki los spotkał chociażby wniosek o budowę sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Węglarza, Walecznych i Strzembosza. W tej sprawie prezydent nie zmienia zdania: światła będą dopiero wtedy, gdy powstanie nowy odcinek dwupasmówki. – Dokumentacja na przedłużenie ul. Węglarza będzie obejmowała również budowę sygnalizacji – zapowiada Irena Szumlak, skarbnik miasta.
W przyszłym roku nie będzie miejskich pieniędzy na klimatyzację hali Globus, budowę targowiska na Felinie, ani na chodniki wzdłuż ul. Franczaka „Lalka”. Nie znalazły się fundusze na dalszą przebudowę ul. Pogodnej, remont pasażu handlowego przy ul. Hutniczej, uszczelnienie szkolnych basenów przy Podzamczu, ani na remont al. Warszawskiej między Zbożową a granicą miasta.
Na lepsze czasy musi czekać przebudowa ul. Romera, rozbudowa pętli autobusowej przy os. Widok, podobnie jak budowa nowej dwupasmówki mającej być przedłużeniem ul. Zelwerowicza do Zbożowej. Na listę przyszłorocznych wydatków miasta nie trafi również remont ul. Zakopiańskiej, budowa ścieżki rowerowej wzdłuż Osmolickiej, odnowa szkolnych boisk przy Rzeckiego, remont „bloku żywieniowego” szkoły przy Pana Wołodyjowskiego, ani budowa nadrzecznego odcinka ul. Nałkowskich, który wygląda wciąż jak droga na ubogiej wsi.
Nie ma na razie szans na budowę basenu dla szkoły przy Sławinkowskiej, ani na nowe atrakcje w wąwozie ciągnącym się między osiedlami LSM a Czubami. Prezydent uznał także, że Lublina nie stać na wnioskowany montaż ładowarek do telefonów na 50 przystankach komunikacji miejskiej. Nie zleci też ekspertyzy stanu technicznego rozsypującego się młyna nad Bystrzycą w rejonie ul. Medalionów. Lista odrzuconych wniosków jest o wiele dłuższa.
Są również takie wydatki, które mają być uwzględnione w budżecie, ale bez przypisania konkretnej kwoty. Dotyczy to choćby remontów w szkołach. – Na remonty placówek oświatowych jest zapisana kwota 4 mln zł – informuje Szumlak. Nie daje to jednak żadnej pewności, w których placówkach uda się wykonać prace. – Zapisujemy to zbiorczo, natomiast potem wydział inwestycji w porozumieniu z wydziałem oświaty i placówkami ustala, które zadania wchodzą w danym roku do remontu.
Głosowanie nad ostatecznym kształtem przyszłorocznego budżetu miasta planowane jest na 20 grudnia.