Miś do misia, cukier do cukru, bluzka do bluzki - w magazynach trwa sortowanie rzeczy.
- Wszystko jest: wózki, samochodziki, miśki, sanki, huśtawki, żywność - wylicza Jadwiga Wanarska-Miszczuk, wolontariuszka, która w akcję zaangażowana jest od samego początku.
Wczoraj wraz z kilkunastoma innymi wolontariuszami od godziny 9 rano pracowała w magazynach na Bursakach. To tu trafiły rzeczy zebrane w niedzielę w ponad sześćdziesięciu punktach w Lublinie.
- Teraz to już się daje tędy przejść - pokazuje koło południa pani Jadwiga. - Rano to nie wiedzieliśmy od czego zacząć.
Góry darów sięgają niemal sufitów kilku pomieszczeń. Teraz każdą reklamówkę, każde pudełko trzeba otworzyć i porozdzielać zawartość. Później sprawniej będzie trwało rozdawanie. Maskotki trafiają do pudeł, ubrania na ogromny stos, pudełka z butami jeszcze gdzie indziej. Osobno gry planszowe i puzzle, osobno samochodziki i lalki.
- To rekord, bo w ubiegłym roku w czasie zbiórki ulicznej zgromadziliśmy około 60 ton - mówi Ewa Dados z Radia Lublin, pomysłodawczyni akcji. - Widocznie taki prezent lublinianie postanowili zrobić na 15-lecie akcji!