Koszt udziału w zabawie wynosił 199 złotych w promocji i 249 w regularnej cenie. Od kilku dni na profilu wydarzenia na Facebooku toczy się dyskusja, w której część uczestników imprezy sylwestrowej obwinia restaurację o zatrucie.
– Na drugi dzień po imprezie było w porządku, zaczęło się od poniedziałku. Mąż miał gorączkę i biegunkę, bóle mięśniowo-stawowe i wymioty. Ja to samo, nie mogłam dosłownie ruszyć ręką. Później jeszcze dwa dni bolał mnie żołądek po każdym posiłku – mówi nam jedna z uczestniczek imprezy i dodaje: – Moja ciocia była z dzieckiem u nas jeszcze całą niedzielę, nie zaraziłam ani jej, ani córki. To nie mógł być więc wirus.