Istne oblężenie przeżywa lubelski oddział Narodowego Banku Polskiego. Mieszkańcy Lublina masowo wyciągają drobne monety gromadzone niekiedy latami i wymieniają je na większe nominały w maszynie do zamiany bilonu. – Nie spodziewaliśmy się aż takiego zainteresowania – przyznają w NBP.
Piątek, godzina 13. – Działamy do godz. 14, może pan nie zdążyć – słyszymy wchodząc do siedziby NBP przy ul. Chopina w Lublinie. Już od charakterystycznych, wręcz legendarnych obrotowych drzwi, stoi kolejka chętnych do skorzystania z nowego urządzenia, ustawionego tu zaledwie kilka dni temu. W tle słychać brzdęk wrzucanych do maszyny monet, a w ciągnącym się przez bankowy korytarz łańcuszku w ok. półtorametrowych odstępach czeka kilkanaście osób.
Maszyna zamienia bilon na papierową gotówkę. A właściwie, to po wrzuceniu monet otrzymuje się wydruk, z którym należy przejść do kasy, a tam otrzymuje się banknoty.
– Kilka lat to zbierałam i nie bardzo wiedziałam, co z tym zrobić – mówi Julia, która pieniądze przyszła wymienić z tatą. – Z pięć kilo uciułała – śmieje się pan Sławomir.
Do automatu podchodzi mężczyzna z pokaźnych rozmiarów plecakiem. Gdy po kilku minutach kończy wrzucać monety do podajnika, na ekranie wyświetla się kwota ponad 5,5 tys. złotych. – Prowadzę z tatą sklep. Przez rok uzbierało się sporo drobniaków. To bardzo fajne urządzenie. Kiedyś korzystałem z takiego w Warszawie i gdy przeczytałem, że podobne pojawiło się w Lublinie, od razu przyszedłem – mówi.
Następny w kolejce jest Kuba, student z Lublina. – Czekam z godzinę. Mam głównie monety 1, 2 i 5-groszowe. Zawsze jak zostają jakieś drobne z reszty, odkładam je na bok. Nie wiem, ile tego jest, ale do tej pory nie było z tego pożytku, bo w sklepach nie zawsze chcą przyjmować takie nominały – przyznaje.
– Dobrze, że w końcu jest co zrobić z drobniakami – dodaje pan Karol, który zdążył już wrzucić swoje monety do automatu i z wydrukiem czeka na wypłatę gotówki w kasie. – Uzbierałem w słoiku z 50 złotych. Nawet się nie spodziewałem.
Na zachodzie takie urządzenia są normą. Maszyna do zamiany bilonu w lubelskim banku pojawiła się w ostatnią środę. I z miejsca stała się hitem.
– Jesteśmy zaskoczeni, bo aż takiego zainteresowania się nie spodziewaliśmy – przyznaje Ewa Waszkiewicz z oddziału NBP w Lublinie. I dodaje, że pieniądze zamienia po kilkadziesiąt osób dziennie, a pracownicy banku kasetę z monetami muszą wymieniać po kilka razy w ciągu dnia.
– Widać, że takie urządzenie było potrzebne i cieszymy się, że mieszkańcy mogą z niego skorzystać. Ale apelujemy o cierpliwość i odłożenie wizyty w banku w czasie. Duże ilości przynoszonego bilonu powodują, że trzeba trochę poczekać, a w czasie pandemii chcielibyśmy uniknąć większych skupisk. Maszyna działa i będzie działać przez kolejne tygodnie, miesiące i lata – uspokaja.
Bankowcy przypominają o zachowaniu reżimu sanitarnego, dezynfekcji rąk i zachowaniu odstępów. Ale zwracają też uwagę na sposób wymiany pieniędzy. – Prosimy o przejrzenie, czy wśród wrzucanych monet nie ma waluty obcej lub różnego rodzaju spinaczy, śrubek czy innych przedmiotów, które mogłyby uszkodzić urządzenie lub spowodować konieczność zrobienia przerwy w celu jego czyszczenia – ostrzega podsumowuje Ewa Waszkiewicz.