Metropolita lubelski nazywał mnie arogantem. Mówił, że babram się w szambie - mówił ks. Tadeusz Sakowicz-Zaleski podczas piątkowego spotkania w Lublinie.
Sala w Akademickim Centrum Kultury UMCS pękała w szwach. Ludzie siedzieli na dostawionych krzesłach, schodach, stali w drzwiach. Tuż przed rozpoczęciem dyskusji na korytarzu zwolennicy księdza Isakowicza oblegali go prosząc o rozmowę i autograf na jego książce "Księża wobec bezpieki na przykładzie archidiecezji krakowskiej”.
Tuż po godz. 18 dyskusje rozpoczął prof. Eugeniusz Niebelski z KUL. Uczestniczyli w niej także: prof. Janusz Wrona, przewodniczący Komisji ds. inwigilacji środowiska KUL, powołanej przez abp. Józefa Życińskiego i Maciej Sobieraj z IPN.
Początek rozmowy był spokojny. Ks. Isakowicz zaczął od wytłumaczenia dlaczego napisał książkę. - Jako pokrzywdzony dostałem akta. Chciałem, żeby władze kościelne powiedziały mi jako szeregowemu księdzu, co ja mam zrobić. I szokiem były dla mnie nie akta, a postawa władz kościelnych, które nie chciały słyszeć, że ten problem istnieje - wspomina i dodaje, że powiedziano mu, żeby te akta wrzucił do pieca.
Później rozwinęła się dyskusja na temat wiarygodności akt IPN. - To nie są, ani akta super wiarygodne, ani świstki papieru trzykrotnie odbijane. To nie jest ani ewangelia, ani esbecy nie zajmowali się tylko fałszowaniem dokumentów. Prawda jest po środku - mówił ks. Isakowicz.
- Bez udostępnienia historykom archiwum akt diecezjalnych problem lustracji będzie bardzo ograniczony. I to ze szkodą dla Kościoła - mówił prof. Worona.
Jak twierdzi profesor, komisja której przewodniczy ma wiedze na temat osób z KUL zarejestrowanych przez SB. - Te osoby też wiedzą, bo im to komunikowaliśmy. Taka jest nasza rola - mówił. - Tyle, że 99 proc. osób z tych zarejestrowanych zaprzecza, że współpracowało z SB.
Pod koniec dyskusja zaogniła się. Ks. Isakowicz zaczął wypowiadać się na temat arcybiskupa Życińskiego. - Dlaczego metropolita tak nerwowo reaguje? - pytał się. - Jeżeli arcybiskup jest ubrany w szaty arcybiskupie: infułat, pastorał to niech mówi o teologii, a nie atakuje IPN. To jest pomieszanie pojęć: aktywnego działania politycznego z funkcją duszpasterską.
Na sali wybuchły brawa. - Niech żyje ksiądz Isakowicz! Cały naród jest duchem z księdzem! - skandował tłum.
Nie zabrakło też jego przeciwników. - Nie chcemy tego słuchać - krzyczała jedna z kobiet. - Dlaczego ksiądz o sobie w książce nie napisał? Czy ma ksiądz coś do ukrycia?! - dopytywała się inna.
Spotkanie na sali zakończyło się po 20. Ale dyskusja przeniosła się na korytarz. To tam, przez kilkadziesiąt minut ks. Isakowicz rozmawiał z ludźmi, którzy przyszli by posłuchać o lustracji duchownych.