Dlaczego nie ma chodnika i ścieżki rowerowej przez wiadukt nad zachodnią obwodnicą Lublina, na przedłużeniu ul. Wojciechowskiej? Jak ludzie mają bezpiecznie przejść lub przejechać rowerem na drugą stronę – pyta nasz Czytelnik.
- Jak to możliwe, że w miejscu, gdzie obwodnica przecina tereny dość gęsto zaludnione z bardzo popularną trasą rowerową, nie wykonano żadnego bezpiecznego przejścia dla pieszych i przejazdu dla rowerzystów. Aby przedostać się na piechotę przez obwodnicę należy nadrobić kilka kilometrów – zżyma się Czytelnik i pyta: Jak osoby odpowiedzialne za inwestycję zamierzają zapewnić bezpieczeństwo, np. setkom rowerzystów, którzy podczas weekendów całymi rodzinami przejeżdżają tę trasę w kierunku Nałęczowa?
Projekt zachodniej obwodnicy Lublina był uzgadniany i opiniowany przez lokalne samorządy, które mogły składać propozycje zmian dotyczące m.in. chodników. Władze gminy Konopnica i mieszkańcy wnosili o budowę kładki dla pieszych w Kozubszczyźnie i została ona wprowadzona do ostatecznej wersji projektu. Podobnie było z chodnikami na wiaduktach w Tereszynie i Maryninie.
– W przypadku przedłużenia ul. Wojciechowskiej zarówno mieszkańcy, władze gminy, jak i zarządca drogi (Zarząd Dróg Powiatowych w Lublinie – przyp. red.) nie wnosili potrzeby zmian w projekcie – mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Wzdłuż ul. Wojciechowskiej nie ma ścieżki rowerowej, a na długim odcinku również chodnika. Ruch pieszych i rowerzystów, także przez ten wiadukt, odbywa się na zasadach ogólnych, wynikających z przepisów ruchu drogowego – dodaje Nalewajko.
Podobną argumentację przytacza Mirosław Żydek, wójt gminy Konopnica. – Wprawdzie to nie nasza droga, ale na tym odcinku nie ma i nie było chodnika – przypomina i dodaje, że na etapie konsultacji nikt nie zgłaszał takiej potrzeby. – Zresztą gmina ma podobny problem. W przyszłym roku zamierzamy na tym odcinku wybudować oświetlenie. Ponieważ nie było tego pomysłu podczas konsultacji, to na samym wiadukcie nie będzie latarni. Nie ma na nie miejsca. Być może kiedyś uda się je postawić – kończy wójt.