Ratusz wie o nielegalnym zawyżaniu cen przez firmy śmieciowe, ale nie zamierza interweniować w tej sprawie.
Firmy wywożące odpady nie mogą stosować cen wyższych, niż maksymalne stawki określone w uchwale Rady Miasta. Ale w przypadku dużych kontenerów typu KP-7 firmy śmieciowe przekroczyły ten pułap. I zawyżone ceny stosują od stycznia.
O takim procederze otwarcie informują miejskie wodociągi, które nie zgodziły się płacić za wywóz swoich śmieci po zawyżonych stawkach. - Kom-Eko przysłało nam nowe, wyższe od dopuszczalnych, ceny za kontener KP-7 - ujawnia Ireneusz Pilipczuk z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. - Nie zgodziliśmy się na te ceny i odpisaliśmy, że są niezgodne z prawem. Kom-Eko musiało podpisać nam niższe stawki.
W sobotnim wydaniu Dziennika Wschodniego prezes Kom-Eko przyznał, że przekracza ustalony przez miasto próg cenowy. Ale Ratusz, który ma czuwać nad wykonywaniem uchwały radnych, nie reaguje.
- To MPWiK zrobiło raban o to, że cena nieznacznie przekroczyła maksymalną stawkę. I o co tu wojny robić? - irytuje się Marian Stani, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta. - Nie zdążyliśmy po prostu przygotować uchwały podnoszącej ceny maksymalne.
• Jest pan zobowiązany do egzekwowania przepisów starej uchwały określającej górne stawki. Uchwała nadal obowiązuje i jest łamana. Co pan w tej sprawie zrobił?
- Ale przecież nie ma żadnej sprawy, bo MPWiK ostatecznie nie zaakceptowało tych stawek.
• MPWiK nie, ale inni płacą. A Kom-Eko publicznie przyznaje się do zawyżania ceny.
- Nie dostałem żadnego dokumentu, który by potwierdzał łamanie prawa.
Miejski radny PO, Michał Widomski mówi wprost: Dyrektor Stani działa w interesie firm śmieciowych, a nie mieszkańców Lublina - stwierdza radny. Jako dowód przedstawia projekt uchwały Rady Miasta, podnoszącej ceny maksymalne.
Dokument miał być głosowany na poprzedniej sesji rady. Ale do głosowania nie doszło, bo radni oburzeni tym, że dostali dokument w ostatniej chwili, zażądali wycofania projektu z sesji. Zdaniem Widomskiego, uchwała miała przyklepać nielegalną podwyżkę.
Ratusz tłumaczy, że ceny rosną, bo o 500 proc. wzrosła ustalana przez ministerstwo tzw. opłata środowiskowa. - Ale wzrost tej opłaty nie ma aż tak dużego wpływu na ceny wywozu śmieci, jak wyliczył to Wydział Ochrony Środowiska. Według moich wyliczeń, zaproponowany przez Staniego wzrost stawek maksymalnych został czterokrotnie zawyżony - mówi Widomski. Dyrektor Stani nie chce się do tego odnosić. - Najpierw chcę dostać wyliczenia radnego.
Widomski ma więcej zastrzeżeń do projektu uchwały. - Dlaczego w przypadku jednego pojemnika ceny mają wzrosnąć o 10 proc., a w przypadku innego aż o 78 proc. - docieka radny. - Bo obsługa różnych pojemników wiąże się z różnymi kosztami dla firm wywozowych - odpowiada Stani.