Nagą koleżankę na pornograficznych zdjęciach mogli oglądać uczniowie jednego z liceów w Lublinie. Jej kilkadziesiąt wyuzdanych fotografii znalazło się na internetowych stronach szkoły
Rzeczywiście. Dziewczyna robiła zdjęcia w całkiem innym celu. Chciała sprawić miłą niespodziankę swojemu chłopakowi, który mieszka w Londynie. Z myślą o nim pewnego dnia, gdy w domu nie było rodziców, licealistka urządziła sobie erotyczną sesje fotograficzną. Pierwsze zdjęcia były niewinne – w ubraniach. Później dziewczyna miała na sobie coraz mniej. Aż w końcu pozostała całkowicie naga.
Zdjęcia prężącej i wypinającej się nastolatki trafiły jednak nie tylko do ukochanego. Jak? Tego nikt nie jest pewny. Prawdopodobnie londyński narzeczony pochwalił się komuś fotkami od swojej dziewczyny. Podarował je osobie, która umieściła je na stronach internetowych szkoły.
Wieść o zdjęciach rozeszła się błyskawicznie. – Wszedłem na stronę i co zobaczyłem? Koleżankę z pierwszej klasy – mówi z uśmiechem licealista.
Takich osób było znacznie więcej. Zdjęcia zaczęły krążyć miedzy licealistami „Staszica”, „Zamoya”, „Biskupiaka” i innych szkół. W końcu dotarły także do nauczycieli.
– Kiedy się dowiedziałem, natychmiast kazałem zdjąć zdjęcia z naszej witryny – mówi Zbigniew Jakuszko, dyrektor liceum.
Ale w szkole i tak huczało już jak w ulu. Uczniowie zdążyli skopiować rozbierane zdjęcia. Niektórzy kopiowali je na swoją komórkę i ze zdjęcia nagiej pierwszoklasistki robili tapetę na telefonie. – Mnie to się już nawet jej szkoda zrobiło – mówi jedna z uczennic. – Na przerwach każdy pokazywał tylko na nią. Innych tematów nie było.
Dziewczyna powiedziała rodzicom, że ktoś zrobił jej fotomontaż i takie podrobione zdjęcia zamieścił w Internecie. Po wizycie u dyrektora prawda wyszła na jaw. – Kiedy pokazałem rodzicom fotki, zaniemówili – opowiada dyrektor Jakuszko. – Zobaczyli, że nie ma mowy o fotomontażu.
Za erotyczną sesję pierwszoklasistka została ukarana naganą. Teraz przebywa pod opieką psychologa. – Myślę, że za swoją głupotę i tak najbardziej została ukarana przez życie – mówi dyrektor. – Na pewno wyciągnie z tego wnioski.