37-latek posłużył się tzw. cash-trappingiem, aby okradać innych. W ten sposób przywłaszczył sobie 4 tys. zł. Został jednak zatrzymany przez policję i grozi mu do 5 lat więzienia.
Czym dokładnie jest "cash-trapping"? Jak czytamy na stronie lubelskiej policji, "przy kradzieży pieniędzy, przestępca montuje nakładkę powodującą, że banknoty podczas transakcji nie wydostają się na zewnątrz bankomatu. Nakładka umieszczana jest w miejscu, w którym odbierane są banknoty. Często posiada ona taśmę obustronnie klejącą, która służy do przechwycenia i zatrzymana pieniędzy. Podczas wypłaty wygląda to tak, jakby bankomat się zablokował. Klient nie jest świadomy, że stał się ofiarą ataku. Gotówka zostaje zatrzymana za nakładką."
37-letni mężczyzna ukradł w ten sposób 4 tys. zł. Zainstalował specjalne nakładki na bankomatach w Kraśniku i w Lublinie. W drugim z tych miast próba się jednak nie powiodła, bo zadziałały zabezpieczenia urządzenia.
Mężczyzna wpadł w ręce policji i usłyszał już zarzuty. Grozi mu do 5 lat więzienia.