Ona jedna i trzech mężczyzn. Teoretycznie każdy z czworga kandydatów na rektora ma szansę rządzić Uniwersytetem Przyrodniczym w Lublinie.
Nowego rektora uczelni wybierze dzisiaj 225 elektorów. Zagłosują na jednego z czterech kandydatów: prof. Mariana Wesołowskiego, kierownika Katedry Ogólnej Uprawy Roli i Roślin, rektora w latach 1996-2002; prof. Tomasza Gruszeckiego, dziekana Wydziału Biologii i Hodowli Zwierząt; prof. Andrzeja Wernickiego, dziekana Wydziału Medycyny Weterynaryjnej lub prof. Grażynę Jeżewską, prorektora ds. studenckich i kierowniczkę Katedry Biologicznych Podstaw Produkcji Zwierzęcej.
W kuluarach mówi się, że największe szanse na wygraną ma były rektor. - Byłbym ostrożny z takimi prognozami - przestrzega prof. Wesołowski. - Wszyscy czworo mamy równe szanse.
Czy na pewno? Wielu elektorów mówi po cichu, że najgroźniejszą rywalką Wesołowskiego byłaby prof. Grażyna Jeżewska. Gdyby… nie była kobietą. - To naprawdę świetny fachowiec. Jest chwalona za pełnienie funkcji prorektora - wylicza jeden z elektorów. - Ale nikt nie odważy się oddać jej władzy nad całą uczelnią. Większość woli rektora mężczyznę.
- W ponadpółwiecznej historii naszej uczelni rektorami byli zawsze mężczyźni. I niech tak zostanie - dodaje inny z elektorów, znany profesor uniwersytetu. - Dlaczego? Mężczyźni chyba lepiej radzą sobie na takich stanowiskach.
- O tym, które z nas wygra, powinny zdecydować tylko argumenty merytoryczne - podkreśla prof. Wesołowski. - Kobiety mają takie samo prawo do pełnienia funkcji rektora, jak mężczyźni.
- Wierzę, że na naszej uczelni nie ma dyskryminacji płci - komentuje prof. Grażyna Jeżewska. - Mam nadzieję, że i dzisiaj elektorzy wezmą pod uwagę programy kandydatów i ich kompetencje, a nie płeć. Wynik wyborów jest sprawą otwartą.