W czwartek sąd dyscyplinarny dostał faksem zwolnienie lekarskie sędziego Włodzimierza K. Dzisiejsze posiedzenie w sprawie wydania zgody na jego zatrzymanie zostało odwołane. Od wpadki Włodzimierza K. mija już dwa lata a jego sprawa karna jest w punkcie wyjścia.
- Dzień przed posiedzeniem nadeszło faxem zwolnienie lekarskie sędziego – informuje Barbara Trębska, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Warszawie. – Kolejny termin wyznaczono na 17 października.
Ta historia ma swój początek w połowie listopada 2009 roku. Włodzimierz K., wtedy jeszcze czynny sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie i były wiceprezes tego sądu, jechał w Kraśniku samochodem pod prąd.
Ktoś wezwał policję. Sędzia nie chciał dmuchnąć w alkomat. Pobrano od niego krew. Okazało się, że miał aż 3,4 promila alkoholu. Jak wynika z relacji funkcjonariuszy, sędzia był wobec nich agresywny: ubliżał im, a jednego z policjantów uderzył w głowę.
Sąd uchylił Włodzimierzowi K., immunitet. Prokuratura nie może mu jednak postawić zarzutów, bo sędzia przysyła zwolnienia lekarskie albo nie można mu na czas doręczyć wezwania.