(fot. Archiwum)
Piotr Kowalczyk (rocznik 1978) przez dwanaście lat zasiadał w lubelskiej Radzie Miasta, a przez dziewięć stał na jej czele. Zadebiutował w niej w roku 2006, a już po trzech latach został wybrany na przewodniczącego rady, wówczas najmłodszego w Polsce.
Początkowo reprezentował Prawo i Sprawiedliwość, ale w 2012 r. dokonał wolty, która na dobre odebrała tej partii władzę w samorządzie Lublina. Kowalczyk oddał partyjną legitymację (niedługo potem wstąpił do PSL) i stanął na czele grupy radnych, którzy wyszli z klubu PiS i założyli własny, pod nazwą Wspólny Lublin. Tłumaczyli, że nie chcą pod dyktando partii krytykować prezydenta Krzysztofa Żuka i podjęli z nim współpracę, zawiązując koalicję z Platformą Obywatelską.
Dla PiS oznaczało to utratę większości w radzie, której dotąd nie zdołała odzyskać. Z kolei Żuk zdobył w radzie stabilne poparcie większościowej koalicji. Rozłamowcy dostali w zamian stanowisko zastępcy prezydenta (objął je Grzegorz Siemiński). Piotr Kowalczyk pozostał przewodniczącym rady i zaczął uchodzić za bliskiego współpracownika prezydenta Żuka. Mówiło się wręcz, że stanowią tandem.
Jesienią 2014 r. Platforma i Wspólny Lublin wystawiły osobne listy kandydatów na radnych. Miało to zwiększyć szanse na większość mandatów w mieście, w którym mocne poparcie ma PiS. W trakcie kampanii Kowalczyk, który kandydował na prezydenta, zrezygnował z wyścigu i poparł Żuka. Z kolei na plakatach kandydatów Wspólnego Lublina widniał dopisek: „Popieram, Krzysztof Żuk”.
Zagrywki podziałały. Chociaż PiS zebrało najwięcej głosów, to nie zdobyło większości w radzie, wprowadzając do niej 15 przedstawicieli, podczas gdy koalicja Żuka wprowadziła 16 (w tym trzech Wspólnego Lublina). Ta minimalna przewaga wystarczyła, by pomysły prezydenta przechodziły większością głosów.
Siemiński przestał być zastępcą prezydenta, ale został prezesem miejskiej spółki pod nazwą Lubelskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. O tym, że obejmie to stanowisko mówiło się jeszcze przed rozstrzygnięciem konkursu. Sprawą zainteresowało się CBA, które dostało nagrania z „pluskwy” ukrytej w gabinecie Kowalczyka. Później agenci zamontowali własną, przyszli też po dokumenty do Ratusza i siedziby LPGK. Prokuratura umorzyła jednak śledztwo, bo nie stwierdziła przestępstwa. Uznała, że przy wyborze prezesa nie złamano prawa.
W ostatnich wyborach samorządowych Kowalczyk już nie startował. W listopadzie 2018 r. żegnał się z Ratuszem na ostatnim posiedzeniu minionej kadencji Rady Miasta.
– Lublin jest z pana dumny, dumni jesteśmy również i my, a ja dziękuję, drogi Piotrze, że miałem i mam w tobie dobrego przyjaciela – tak do Kowalczyka zwracał się prezydent Żuk.
– Dziękuję ci za najwspanialsze 8 lat, które mogłem tutaj z tobą w Ratuszu przeżyć – odpowiadał przewodniczący.
Kowalczyk na dobre odszedł z samorządu do biznesu, ale nie był tam nowicjuszem. Prowadził wcześniej kancelarię doradczą Arka, w roku 2016 kupił staromiejską kamienicę przy Grodzkiej 13, której wartość określił na 1,35 mln zł, ma także spółkę Medialny24, założoną w marcu 2018 r.