Szczątki kobiety w ciąży oraz pozostałości dawnej budowli. To tylko niektóre znaleziska, na jakie trafili archeolodzy w kościele pobrygidkowskim. We wtorek otworzą następne krypty.
– Pal jest tak delikatny, że rozsypuje się nawet pod dotknięciu pędzlem – mówi Rafał Niedźwiadek, szef pracowni Archee, która bada kościół przy ul. Narutowicza. – Na razie wykonaliśmy jedynie makrofotografie. Pobieramy jeszcze próbki drewna, by dokładnie określić jego wiek.
Archeolodzy wywiercili w palu otwór, głębokości kilkunastu centymetrów. Zabieg przeprowadzono na tyle delikatnie, że znalezisko nie ucierpiało. Próbki trafiły do analizy.
Wejście w murze prowadziło do krypty, w której znaleziono pięć pochówków. Jeden z nich to szczątki kobiety w ciąży.
– W krypcie znaleźliśmy również monety z XV wieku – dodaje Niedźwiadek. – Po raz pierwszy więc mamy do czynienia ze średniowieczną materią. Do tej pory trafialiśmy na młodsze znaleziska. Wreszcie jednak dotarliśmy do eksponatów najbliższych fundacji świątyni. To jest najciekawsze.
Po remoncie, krypta w centralnej części kościoła zostania przeszklona, by mogli ją podziwiać zwiedzający. Dziś archeolodzy zamierzają dostać się do kolejnych krypt, bliżej prezbiterium. Dzięki badaniom georadarem wiadomo już, że są pochowane kolejne osoby. Na razie nie wiadomo ile.
Historia murowana
Za dwa tygodnie w kościele przy ul. Narutowicza pojawią się architekci. Mają dokładnie zbadać fragmenty murów, odkrytych pod posadzką świątyni. Dopiero wtedy przekonamy się, jaka była ich rzeczywista funkcja.
Ekipy remontowe zdążyły też skuć tynk z kościelnych murów. Odkryli w ten sposób średniowieczne cegły. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie ma większych szans, byśmy mogli je podziwiać także po renowacji świątyni. Ściany znów ma przykryć tynk. Wszystko przez poprzednie remonty. Zniszczono wówczas lico starych cegieł, więc dziś nie nadają się do renowacji. Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze jednak nie zapadła.