Dziś ma zapaść decyzja, kogo do walki o stanowisko prezydenta Lublina wystawi Prawo i Sprawiedliwość. Wczoraj swojego kandydata ogłosił Ruch Narodowy. Start w wyborach rozważa też przewodniczący Rady Miasta
- Jestem w ścisłym krajowym sztabie wyborczym. Nie widzę możliwości łączenia tej funkcji z prowadzeniem własnej kampanii - mówi senator Czelej. - Ale wiadomo, prezesowi się nie odmawia - dodaje.
W wyborach wystartuje prawdopodobnie też przewodniczący Rady Miasta, Piotr Kowalczyk. Były działacz PiS ma reprezentować komitet Wspólny Lublin, który zamierza wystawić swoją listę do Rady Miasta.
- Komitet musi mieć swoją wyrazistość, dlatego powinien wystawić swojego kandydata na prezydenta. Do pewnego momentu liczyliśmy, że mógłby nim być Krzysztof Żuk, ale zdecydował się on na start jako kandydat PO - mówi Kowalczyk. - W październiku zrobimy badania sondażowe. Jeśli Żuk będzie miał 50-proc. poparcie, to wtedy zrezygnuję z kandydowania i go poprę - tłumaczy.
Pojawiają się głosy, że Kowalczyk miałby zostać jednym z zastępców Żuka. - Taką propozycję dostawałem dwa razy, ostatni raz w lipcu. W obu przypadkach odmawiałem, bo moją ambicją jest po raz trzeci zostać przewodniczącym rady. Ale o wszystkim będziemy rozmawiać po wyborach - mówi Kowalczyk.
Wczoraj swojego kandydata na prezydenta przedstawił Ruch Narodowy. To 50-letni Marian Kowalski, instruktor sportowy, który już w 2006 walczył o to stanowisko z ramienia Unii Polityki Realnej. Teraz obiecuje likwidację strefy płatnego parkowania, wspieranie drobnego handlu, m. in. poprzez obniżenie czynszów za wynajem miejskich lokali i zmianę zadań straży miejskiej. Podnosi też konieczność zabezpieczenia się na wypadek konfliktu zbrojnego.
- Ludzie nie mają świadomości, gdzie w Lublinie są schrony przeciwlotnicze. Nie wiemy też, w jakim one są stanie. Trzeba położyć nacisk na zdolności samoorganizacyjne lublinian w wypadkach kryzysowych - mówił Kowalski na wczorajszej konferencji prasowej.
Wybory samorządowe odbędą się 16 listopada.