Z naszych informacji wynika, że dzięki własnemu zestawowi kluczy, strażnik mógł parać się drobnymi kradzieżami. Jak ustaliliśmy, w areszcie od dłuższego czasu ginęły przedmioty należące zarówno do osadzonych, jak i do samej jednostki.
Strażnik z lubelskiego aresztu może odpowiadać za kradzieże i poważne naruszenie dyscypliny. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mundurowy miał własne klucze, którymi mógł otworzyć szereg pomieszczeń w budynku przy ul. Południowej. Ginęły przedmioty i pieniądze.