Witold Ciszewski z Moszenki też ma odśnieżarkę od gminy. – To obopólna korzyść. Ja odśnieżam, a ludzie mi się odwdzięczają. Jak? To nie wasza sprawa – ucina dalsze pytania. Ale dodaje, że jak komuś to nie odpowiada, to niech sobie weźmie pług, naleje paliwa i sam odgarnia.
17 gminnych odśnieżarek rozdano m.in. radnym i sołtysom. A mieszkańcy muszą za usuwanie śniegu słono płacić. Prosto do kieszeni wybrańców wójta.
Pani Maria mieszka przy drodze prowadzącej z Jastkowa do Marysina. Codziennie rano musi zawieźć dzieci do teściowej. Ale kiedy spadnie śnieg, nie może przedrzeć się przez zaspy do głównej trasy. – Gminna droga była nieprzejezdna, więc zadzwoniłam do gminy, żeby ją odśnieżyli. Ale się nie doczekałam. Poprosiłam sąsiada, który ma pług, żeby odgarnął śnieg – opowiada kobieta.
Sąsiad przyjechał z ochotą, ale za odśnieżenie ok. 500 metrów drogi zażądał 80 zł. Wczoraj rano sytuacja się powtórzyła. A pani Marii znów ubyło z portfela 80 zł. Kiedy dowiedziała się od nas, że mężczyzna zarabia na gminnym sprzęcie, bardzo się oburzyła. Ale nie ona jedna, bo w takiej samej sytuacji jest większość mieszkańców gminy.
– Przecież odprowadzam podatki do gminy. Nie mam zamiaru płacić z własnej kieszeni za odśnieżanie – nie kryje irytacji pan Krzysztof.
A skoro nie chce płacić, to musi wozić dzieci do szkoły przez zaspy na sankach.
– Tym sposobem odśnieżamy drogi od paru lat. Przekazaliśmy 17 odśnieżarek w ręce odpowiedzialnych ludzi na zasadzie użyczenia – wyjaśnia Andrzej Krak, sekretarz gminy. – Oni pobierają za swoją pracę małe kwoty. Ale przecież tracą czas i paliwo.
Odśnieżarki dostało m.in. trzech radnych, kilku sołtysów i przewoźnik, który dowozi dzieci do szkoły. Okazuje się jednak, że gmina nie zawarła z nimi żadnych umów i w ogóle nie kontroluje pobieranych opłat.
– Stawkę każdy z nich ustala indywidualnie z tym, komu odśnieża – tłumaczy Wojciech Kniaziuk, przewodniczący Rady Gminy w Jastkowie.
– Ludzie płacą mi za paliwo. Ale konkretnych stawek nie ustalam, bo musiałbym się zarejestrować. No i płacić podatki – tłumaczy Henryk Rachańczyk, radny gminy.
Marian Woliński, naczelnik II Urzędu Skarbowego w Lublinie, ma w tej sprawie inne zdanie. – Wszystkie dochody podlegają opodatkowaniu i powinny być zgłoszone przez płatników – przypomina i zapowiada kontrolę w gminie.
– Obowiązek utrzymania dróg należy do gminy. Obiecujemy, że my także przyjrzymy się temu procederowi. I jeśli prawo zostało naruszone, podejmiemy odpowiednie działania – zapewnia Paweł Kowalczyk z Urzędu Wojewódzkiego.