Radosław L., lider i wokalista popularnego zespołu discopolowego "Weekend” może wkrótce stanąć przed sądem. Mężczyzna odpowie za potrącenie operatora filmowego, do którego doszło we wrześniu br. na torze kartingowym w Ułężu pod Rykami.
Ostateczna decyzja zapadnie w tej sprawie w grudniu. Powód? – Przesłuchaliśmy podejrzanego, nie przyznał się do winy, ale złożył wyjaśnienia, w wyniku których musimy jeszcze raz przesłuchać bezpośredniego świadka zdarzenia. Zaszły bowiem nowe okoliczności i musimy uzupełnić materiał dowodowy – tłumaczy prok. Burek.
Do wypadku doszło podczas kręcenia materiału filmowego.
– Samochód KTM prowadzony przez Radka pod nadzorem licencjonowanego instruktora wypadł z toru i potrącił rejestrującego przejazd operatora kamery, któremu natychmiast udzielono pomocy medycznej – oświadczył wówczas Tomasz Jakubowski, menadżer zespołu "Weekend”.
Poszkodowany to Paweł Hołubowicz, pracujący m.in. dla TVP Białystok. Mężczyzna z połamanymi nogami trafił do szpitala w Lublinie. Usunięto mu śledzionę. Czeka go długa rehabilitacja.
– Wiem, że miałem dużo szczęścia, że przeżyłem ten wypadek – powiedział niedawno Hołubowicz w rozmowie z tygodnikiem "Twoje Imperium”.
– To, że moja głowa i kręgosłup są całe, graniczy z cudem. Niestety czeka mnie prawdopodobnie kolejna operacja nóg, bo złamania, jakich doznałem, są bardzo poważne. Na szczęście będę mógł chodzić. Pytanie tylko, czy wrócę do takiej sprawności i życia jak przed wypadkiem - mówił.
Prokuratura w Rykach podkreśla, że działanie Radosława L. było nieumyślne, a lider "Weekendu” nie odpowie za spowodowanie wypadku drogowego ponieważ wszystko działo się na prywatnym terenie. Co więcej, sprawa wcale nie musi zakończyć się skierowaniem aktu oskarżenia do sądu.
– Z tego co wiem, pokrzywdzony zamierza załatwić sprawę polubownie. Jeśli obie strony rzeczywiście dojdą do porozumienia to będziemy mogli wówczas warunkowo umorzyć postępowanie – podkreśla prokurator Burek.