58 milionów złotych muszą zwrócić parabankom trzy szpitale marszałkowskie (w ubiegłym roku były to cztery placówki i 66 milionów złotych). Nadal najwięcej do spłaty ma wojewódzki szpital przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Jego zobowiązania (umowy z firmami Magellan i jedna z MW Trade) to blisko 32 mln zł, czyli ponad połowa zobowiązań wszystkich szpitali. W ubiegłym roku była to podobna kwota – ok. 35 mln zł.
– Te pieniądze poszły na obsługę zobowiązań komorniczych, bo w tamtym czasie szpital miał bardzo duże straty – mówił nam wówczas Gabriel Maj, dyrektor szpitala przy al. Kraśnickiej. – Do przetargu, który ogłosiliśmy, przystąpiły tylko parabanki. Warunkiem przystąpienia banków były poręczenia spłaty kredytów, których Urząd Marszałkowski nie udzielił. Oprocentowanie kredytu jest jednak dla nas korzystne.
Dlaczego szpitale zadłużają się w parabankach na tak duże sumy, a urząd marszałkowski na to pozwala? – Nie mamy instrumentów, które pozwalałyby nam, żeby zabronić dyrektorom takich działań. Nie muszą więc nas pytać o zgodę – zaznacza Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwa lubelskiego. – Jeśli dyrektor szpitala znajdzie się w sytuacji zagrożenia strajkiem, braku środków na wynagrodzenia czy braku pieniędzy na pokrycie zobowiązań wymagalnych, musi znaleźć pieniądze w krótkim czasie. A wiadomo, że bank nie udzieli kredytu placówce, która jest zadłużona.
Dodaje, że dla szpitali nie jest to tak niekorzystna sytuacja, jak mogłoby się wydawać. – Wysokość oprocentowania podlega negocjacjom. Czasem udaje się wynegocjować obniżenie oprocentowania na kredycie już istniejącym – tłumaczy Górka. – Nie jest to także błędne koło i te zobowiązania są do spłacenia. Przykładem może być szpital w Chełmie, który spłacił wszystkie zobowiązania w parabankach.
W ubiegłym roku chełmski szpital miał pożyczki w parabankach w wysokości 28 mln zł. – Jedynym wyjściem dla nas była konsolidacja wszystkich zobowiązań, nie tylko tych względem parabanków. Teraz mamy jeden kredyt w wysokości 57 mln zł w jednym banku z oprocentowaniem w wysokości 2,8 proc. W parabankach było to 10 procent – tłumaczy Jacek Buczek, dyrektor wojewódzkiego szpitala w Chełmie. – Gdybyśmy tego nie zrobili, musielibyśmy miesięcznie odprowadzać do parabanków 1,4 mln zł, czego nie udźwignąłby budżet szpitalny.
W parabankach zadłużony jest także szpital im. Jana Bożego w Lublinie na łączną sumę ok. 616 tys. zł oraz Szpital Neuropsychiatryczny w Lublinie – ok. 13,7 mln zł.