Władze Lublina będą namawiać Polaków w Wielkiej Brytanii do powrotu do naszego miasta. - Lublin to ładne miejsce, ale niewiele ma do zaoferowania - mówią sami emigranci.
- Zastanawiałem się nad Lublinem, ale szybko mi przeszło - mówi Karpiński. - Pensje nędzne, mało ciekawych ofert pracy. Na Śląsk przyjechałem prawie w ciemno, ale się nie boję. Tam są dużo większe możliwości.
Rafał wrócił, choć wie, że w Polsce jeszcze długo nie będzie zarabiał tyle, co na Wyspach. Takich, jak on jest więcej. Chcą wracać, ale często nie wiedzą, co czeka ich w kraju.
Program "12 miast”, przygotowany przez polonijne stowarzyszenie "Poland Street” ma ułatwić rodakom podjęcie decyzji. Od stycznia władze polskich miast będą spotykać się z emigrantami w Londynie. Cel jest prosty - zareklamować swój ośrodek i zachęcić jak najwięcej ludzi do powrotu.
- My idziemy na pierwszy ogień - mówi Piotr Landowski ze szczecińskiego magistratu. - Zabieramy ze sobą przedsiębiorców, a oni mają do zaoferowania kilkaset miejsc pracy.
Szczecin zamierza też przedstawić ofertę turystyczną i kulturalną, by zachęcić Polaków z Wysp do odwiedzenia miasta. Jeśli im się spodoba, może przyjadą do nas na stałe - mówią w tamtejszym Ratuszu.
Prezentację Lublina zaplanowano na maj. Na razie to jedyna konkretna informacja. W magistracie nie wiedzą jeszcze, jak i czym zachęcać do osiedlenia się w naszym mieście.
- Będziemy nad tym pracować od stycznia - mówi Iwo Weremko z referatu ds. międzynarodowych lubelskiego Ratusza - Chcemy zobaczyć, jak zrobią to inni.
Konkretnych pomysłów brakuje, ale zdaniem Weremko, miasto ma sporo do zaoferowania: Choćby strefę ekonomiczną. Tam można przecież szukać pracy. Poza tym, Lublin to miasto młodych ludzi. Mamy sporo studentów, którzy u nas zostają i jakoś sobie radzą.