Internautki ostrzegają przed mężczyzną, który w rejonie ul. Orkana napastuje kobiety. Jeden z takich incydentów miał się spotkać z lekceważącą reakcją ze strony mundurowych. Policjanci zaprzeczają i zapewniają, że nie ignorują żadnych zgłoszeń.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Do ostatniego incydentu miało dojść w środę po południu, na przystanku w pobliżu hipermarketu Tesco. Ofiarą napastnika miała paść młoda kobieta, która zrelacjonowała całe zajście na facebookowym profilu Spotted Lublin. Podejrzany mężczyzna ma według niej ok. 50 lat i 165 cm wzrostu. Jest szczupły i ma niebieskie oczy. Feralnego dnia był ubrany w czarną, skórzaną kurtkę.
– Zapytał o godzinę i poprosił żebym sprawdziła, o której będzie miał swój autobus. Odwróciłam się, by sprawdzić rozkład, a on zaszedł mnie od tyłu i złapał, mocno ścisnął i zaczął dotykać – relacjonuje internautka. – Nie chciał puścić nawet gdy krzyczałam. Zaczęłam się szarpać. On powtarzał: „Jaka ty śliczna jesteś, teraz już będziesz tylko moja”.
Z relacji młodej kobiety wynika, że wyrwała się napastnikowi i odjechała najbliższym autobusem.
– Na przystanku stały dwie osoby i żadna z nich nawet nie zwróciła uwagi na sytuację. Odkręciły i spuściły głowy udając, że nic się nie dzieje – skarży się internautka.
Kobieta miała później zgłosić całe zajście na komisariacie. Z jej relacji wynika, że dyżurny uznał, iż skoro dziewczyna nie ma żadnych obrażeń i nie została okradziona, to nie ma podstaw do interwencji. Gdyby sytuacja się powtórzyła, radził dzwonić pod nr 112.
Policjanci sprawdzili nagrania z monitoringu w najbliższych komisariatach. Zapewniają, że poszkodowanej kobiety nie było tam w dniu zdarzenia.
– Apelujemy do tej pani o kontakt – mówi nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik lubelskiej policji. – Nie lekceważymy żadnego zgłoszenia. Policjanci dyżurni przyjmują każde zgłoszenie dotyczące zachowań, o których wspominała internautka.
W ostatnim czasie mundurowi nie otrzymywali tego rodzaju zgłoszeń. Zapewniają jednak, że zwrócą szczególną uwagę na rejon działania opisywanego w sieci napastnika.
Chociaż naruszenie nietykalności cielesnej ścigane jest z oskarżenia prywatnego, to mężczyzna opisany przez internautkę może się liczyć z poważniejszymi zarzutami. Chodzi o doprowadzenie do tzw. innej czynności seksualnej. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.